- Po poniedziałkowym biegu na 10 km techniką dowolną Justyna była bardzo wykończona, ale i wściekła. Po piątym miejscu pozostał duży niedosyt. Do medalu naprawdę zabrakło niewiele, dlatego na kolejne starty jest jeszcze bardziej zmobilizowana - powiedział fizjoterapeuta Marek Brandt. Również estońscy serwismeni Kowalczyk przyznali, że zawodniczka AZS AWF Katowice była po pierwszej konkurencji niepocieszona. - Przyszła i powiedziała, że jeszcze wszystkim pokażę - dodał Are Mets. Wraz z Peepem Koidu przygotowywali we wtorek narty na środowy sprint. Pierwszy z nich pracował w boksie, drugi na trasie. Uwijali się niczym mrówki, wszystko po to, by po sprincie móc cieszyć się z medalu. Pierwszego, ale nie ostatniego. Marta Pietrewicz, Whistler