"Czuję się oszukany. O tym, kto pojedzie na igrzyska, miała zadecydować nasza bezpośrednia rywalizacja. Najważniejszy i ostateczny miał być start we Włoszech, w Ostii. Po raz kolejny byłem lepszy. W bezpośrednim starciu pokonałem go 3:0. Nie przegrałem też żadnej innej walki" - powiedział Wroński. "Przed wyjazdem do Włoch rozmawiałem z szefem szkolenia Andrzejem Głazem i wiceprezesem Eugeniuszem Najmarkiem. Obaj zapewniali mnie, że jeśli wygram z Markiem, pojadę na igrzyska" - dodaje zapaśnik. "To mali ludzie, którzy myślą tylko o zachowaniu stołków. Boją się cokolwiek powiedzieć w oczy" - stwierdził Wroński.