Bakero zwolniony, teraz Janas poprowadzi Polonię! "Czy wie pan, że Józef Wojciechowski to taki polski Jesus Gil" - zapytał jeden z dziennikarzy Jose Mari Bakero kiedy w listopadzie 2009 roku Hiszpan przybywał do stolicy ratować Polonię przed spadkiem z Ekstraklasy. Pełen nadziei na nowej posadzie były piłkarz Barcelony symbolicznie przyjął czarną koszulkę i odpowiedział, że mimo to podejmuje wyzwanie. Kilka dni później w Canal + wysłuchałem wywiadu z właścicielem Polonii, który był jednym wielki peanem na cześć Hiszpana. Wojciechowski opowiadał, że polscy trenerzy, których dotąd wyrzucał z Polonii nie dorastają do pięt: wizji, wiedzy i profesjonalizmowi Bakero. Mówił, że Hiszpan w ogóle nie pytał go o zarobki, interesowały go wyłącznie perspektywy drużyny. Wydało mi się wtedy, że może porównanie do Gila jest naciągane. Nie każdy porywczy właściciel klubu musi być szaleńcem, jak prezes Atletico Madryt, który w latach 1987-2003 wyrzucił z posady 26 trenerów. Dokonał przy tym aż 34 zmian na tym stanowisku, bo kilku szkoleniowców pracowało u niego po dwa razy. Kiedy przychodził do Atletico wymienił Luisa Aragonesa na Cesara Luisa Menottiego, 16 lat później u kresu futbolowej przygody Gila, ten sam Aragones wydobył Atletico z II ligi! Choć w 1996 roku madrycki klub zdobył nawet podwójną koronę, i tak w historii europejskiej piłki okres prezesury Gila pozostał naczelnym przykładem obłędu. Są uzasadnione obawy by sądzić, że tak samo będziemy kiedyś postrzegali czas, w którym w Polonii rządził Józef Wojciechowski. Po pół roku heroicznego, ale zwycięskiego boju o utrzymanie Bakero szykował drużynę z myślą o wyższych celach. Wojciechowski nie żałował grosza na nowych piłkarzy, choć według tygodnika "Wprost" wartość jego firmy JW Construction zmalała trzykrotnie od 2008 roku. Wśród najbogatszych Polaków prezes Polonii z 15. miejsca poszybował na 43. W piłce interesowała go wyłącznie rola numeru 1. Już od jakiegoś czasu Bakero pracował jednak z pistoletem przystawionym do skroni. Naraził się Wojciechowskiemu więc dymisja stała się kwestią znalezienia pretekstu. Była nim porażka z Koroną Kielce. Po trzech zwycięstwach na otwarcie sezonu, w kolejnych dwóch meczach Polonia zdobyła tylko jeden punkt. Wystarczyło! Bakero zostawia Polonię na czwartym miejscu w tabeli, tuż przed takim ligowy potentatem jak Wisłą Kraków, która w miniony weekend także przegrała. Gdyby wszyscy prezesi w Polsce byli tak narwani jak Wojciechowski, los trenera Legii Macieja Skorży, czy szkoleniowca Lecha Jacka Zielińskiego byłby przesądzony. A w Europie? Pepa Guardiola powinien zostać wylany z hukiem, bo Barcelona poległa na Camp Nou z beniaminkiem z Alicante 0-2, tak jak Massimiliano Allegri z Milanu, który po wydaniu 40 mln euro na Ibrahimovica i Robinho został pokonany przez beniaminka z Ceseny. Sławny Juventus ma po dwóch kolejkach Serie A jeden punkt. Wojciechowski nie chce rozumieć, że budowa drużyny wymaga cierpliwości. A czasem cierpienia. Działa w myśl zasady: "Mam forsę, więc rządzę". Niech się jednak nie dziwi, że ludzie będą z nim pracowali wyłącznie dla pieniędzy. Przez lata stołeczna Polonia kojarzyła się w polskiej piłce pozytywnie. Jako klub skromny, ale rozsądny, stroniący od pychy, blichtru, chorych ambicji i gigantycznych pieniędzy. Wojciechowski wciągnął w to wszystko klub z tradycją. Bakero znika z Warszawy, innym ludziom kłaniającym się dziś w pas prezesowi pozostaje dręczące pytanie: czy wszystko jest lepsze od biedy?