Kiedy powiedział, że nowa drużyna Realu powstanie kosztem 300 mln euro, wszyscy tylko kiwali głowami. Była to kwota kosmiczna, ale dopóki miliony nie zostały wydane na Ronaldo i Kakę, były tylko suchymi liczbami. I nikogo nie bulwersowały. W przypadku Kaki były jeszcze dyskusje, że 65 mln euro to niewiele, skoro MC chciał dać zimą Milanowi dwa razy więcej. Dopiero transfer Ronaldo ocierający się o 100 mln euro wywołał burzę. Nawet szef UEFA Michel Platini nie wytrzymał mówiąc, że granica obłędu została przekroczona. Abramowicz wydawał pieniądze swoje. Perez musi na to wszystko zarobić. Jego zdaniem tylko wielkie nazwiska, takie jak Kaka, Ronaldo, albo Messi są w stanie generować jeszcze większe pieniądze. Szefowie Realu zwracają uwagę, że przy dotychczasowej kadrze zespołu sponsorzy klubu Coca-Cola, Audi, Adidas, Telefónica czy Mahou chcieli obniżyć swoje kontakty z królewskimi. Ronaldo i Kaka mają być impulsem do ich powiększenia. Wiadomo, że wpływy z koszulek z nazwiskiem Kaki i CR9 (taki numer będzie miał Ronaldo w Madrycie, bo nr 7 zarezerwowany jest dla Raula) nie będą w stanie pokryć gigantycznych kosztów transferów. Real musiałby ich sprzedać 30 mln, podczas, gdy Barcelona sprzedaje teraz 2 mln. A przecież kwoty transferowe to nie wszystko Ronaldo ma zarabiać 9 mln netto za sezon, a jego agent za tę transakcję otrzyma 10 mln euro. CZYTAJ CAŁY TEKST I DYSKUTUJ NA BLOGU DARKA WOŁOWSKIEGO