ZOBACZ JAK BIAŁO-CZERWONI DALI SIĘ OGRAĆ RPA! Strata piłki przez Łukasza Trałkę w 88. min była wręcz symboliczna. Pomocnik Polonii rozglądał się komu zagrać, gdy przeciwnik wybiegł zza pleców i mu ją zabrał. Właściwie, gdyby w grze reprezentacji Polski istniała jakaś logika, ta strata powinna przytrafić się Rogerowi. Naturalizowany Brazylijczyk miał kierować grą, a tylko snuł się po boisku jak przez cały mijający sezon. Występująca w rezerwowym składzie drużyna Beenhakkera przegrała towarzysko z RPA 0:1 w ogóle nie zagrażając bramce gospodarzy zbliżających się mistrzostw świata. Brak siedmiu graczy z podstawowego składu dawał szansę dublerom, z których nikt z niej nie chciał skorzystać. Peszko starał się coś zdziałać w pierwszej, fatalnej dla Polaków połowie. Janczyk, Wilk, Rzeźniczak, Komorowski, ale też ci ze znacznie większym stażem jak Dudka, Bosacki, Żewłakow, Krzynówek czy Saganowski przemknęli przez stadion w Johannesburgu niepostrzeżenie. Odkrycie ostatniego roku: młody, zdolny napastnik Robert Lewandowski szamotał się bezproduktywnie z przeważającymi siłami wroga. To był w ogóle nudny i słaby mecz niedający podstaw do jakiejkolwiek refleksji na temat piłkarzy Beenhakkera - poza tą jedną, od lat wiadomą i oczywistą, że mamy w Polsce samych przeciętnych graczy niezdolnych do jednej choćby akcji mogącej porwać kibica. Tą samą chorobą coraz bardziej zarażony jest Roger. Jeszcze 12 miesięcy temu podczas Euro 2008 prezentował poziom europejski. Jedno jest oczywiste: jeśli Polska marzy, by za rok wrócić do RPA na mundial, w rozstrzygających meczach eliminacyjnych musi mieć jak najmniej wspólnego z tym, co "podziwialiśmy" dzisiaj. DYSKUTUJ Z DARKIEM WOŁOWSKIM NA JEGO BLOGU!