Czytaj więcej o spotkaniu AC Milan - Real Madryt! "Jeśli Benzema wciąż będzie tak grał, stanie się graczem podstawowego składu" - skomentował Mourinho. Swoim wejściem na boisko Francuz odmienił drugi mecz z kolei. W ligowym pojedynku z Herculesem zaliczył dwie asysty, wczoraj asystował przy bramce Pedro Leona w doliczonym czasie gry. Real przegrywał na San Siro 1:2, a Mourinho rozpaczliwie poszukiwał metod ratunku. Postawił na Benzemę i Pedro Leona - dwóch graczy, do których niedawno miał największe pretensje. O Francuzie mówił, że śpi na treningach, Hiszpana wyśmiewał wręcz słowami, iż nie jest ani Di Stefano, ani Zidanem. W starciu z Milanem okazało się, że Real ma coś więcej niż 11 graczy, których wyselekcjonował nowy trener i na których stawia w każdym meczu nie stosując rotacji. Reakcje w Hiszpanii są jednoznaczne: Real był od Milanu lepszy i tylko błędy sędziego Webba ukradły mu zwycięstwo. Faktycznie drugi gol Filippo Inzaghiego padł ze spalonego, ale Iker Casillas popełnił drugi błąd tego wieczoru. Najlepszy bramkarz świata zawalił też przy wyrównującej bramce - wypuszczając piłkę z rąk. "We Włoszech Real nigdy nie grał z takim autorytetem i pewnością siebie" - chwalił drużynę Jorge Valdano. Oczywiście do 67. min wyglądało na to, że mecz zakończy się gładkim zwycięstwem Realu, który dominował bezdyskusyjnie. Gospodarze patrzyli biernie, jak zespół Mourinho rozgrywa piłkę, choć ze względu na sytuację w tabeli im zdecydowanie bardziej zależało na zwycięstwie. Po asyście Di Marii, Higuain zdobył gola na 1:0 (bramka nr 700 w historii występów klubu w Pucharze Europy), ale potem młoda drużyna popełniła karygodny błąd nie strzelając kolejnych bramek. Mijały minuty, a Milan jak pająk czekał na pomyłkę "Królewskich". Sam nic zdziałać nie potrafił. Kiks Pepe, a potem Casillasa wykorzystali Ibrahimovic i Inzaghi. Po kolejnych 10 minutach pomylił się sędzia i było 2:1 dla gospodarzy. Pippo znów cieszył się jak dziecko. Real zareagować potrafił. Bramka Pedro Leona to pierwszy gol dla zespołu Mourinho zdobyty przez Hiszpana. Jego rehabilitacja dokonała się w sposób spektakularny dając drużynie awans do fazy pucharowej. Real może teraz przestać myśleć o Lidze Mistrzów aż do lutego, kiedy ma przerwać serię sześciu porażek w 1/8 finału. Tym razem udać się musi. Nie musi udać się Milanowi. Kolos z Mediolanu wygląda jak muzeum przebrzmiałych sław poruszających się po boisku w majestatycznym tempie właściwym dla weteranów. Ani Ibrahimovic, ani Robinho nie są w stanie go rozruszać. Tylko 37-letni Filippo Inzaghi jest wiecznie młody. Wczoraj pobił rekord Raula Gonzaleza - w europejskich pucharach ma aż 70 goli. Po meczu Mourinho serdecznie go obejmował jakby chciał podkreślić, że o ile sam jest "The Special One" na ławce rezerwowych, to Pippo jest "The Special One" na boisku. Czytaj inne teksty Darka Wołowskiego i dyskutuj z nim na blogu!