130 goli w pięć lat i osiem tytułów zdobytych z Barceloną - w tym trzy mistrzostwa kraju, dwa Puchary Europy i Puchar Hiszpanii. Jego słynne hasło: "będę biegał jak czarny, żeby żyć jak biali" wypowiedziane po przybyciu do Katalonii, będzie teraz realizował w Mediolanie. Za 10,5 mln euro netto za sezon, można biegać bez końca. Prezes Massimo Moratti ma też dla Kameruńczyka specjalną premię za awans Interu do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. "Nieposkromiony lew" - czy przypadek nadawany graczom reprezentacji Kamerunu Eto'o wciela w życie zupełnie świadomie. Nigdy nie potrafił ugryźć się w język, choćby nie wiem jak miało mu to szkodzić. Pamiętam głupawy okrzyk: "Madrid cabron saluda al campeon" (Rogacz z Madrytu kłania się mistrzowi), który wyrwał się z ust Kameruńczyka podczas świętowania pierwszego trofeum w Barcelonie. Wszystkim opadły szczęki: w czasach, kiedy Florentino Perez i Joan Laporta z trudem odbudowywali poprawne relacje między Realem i Barceloną wyskok Kameruńczyka skonsternował Hiszpanię. Eto'o zrozumiał i przeprosił. Ale swoją satysfakcję miał. Real to przecież jego pierwszy klub, który pod jego klasą i talentem postawił wielki znak zapytania. Zwodził go przez lata wypożyczając do Loganes, Espanyolu i Mallorki. Florentino Perez, który rządził wtedy w Madrycie, uważał, że Kameruńczyk ma za mało galaktyczne nazwisko. Eto'o ogłosił, że to jego osobisty wróg i dla pewności odpowiedź wsparł golami. Dziś Samuel zostałby pewnie w Barcelonie, by wykonać strzeleckie wyroki na nowym produkcie Pereza, tyle, że tym razem wsparcia odmówili mu Guardiola z Laportą. CZYTAJ WIĘCEJ I DYSKUTUJ Z DARKIEM WOŁOWSKIM NA JEGO BLOGU Czytaj także: PONAD 50 MLN EURO DLA ETO'O!