Czy system 4-3-3, taki jakim gra Barcelona, ma uwolnić moc najlepszego piłkarza świata? Tevez, Higuain i Di Maria to jednak nie to samo co Xavi z Iniestą. Leo Messi kilka razy dobrze strzelał po solowych akcjach (zawsze w ten sam sposób), ale z partnerami nie porozumiewał się na pamięć. Drużyna Diego Maradony szybko zdobyła prowadzenie, po znakomitej główce Heinze, ale definitywnego ciosu zadać nie umiała. Stąd kontry Nigeryjczyków trzymały w napięciu do końca. Higuain i Messi zmarnowali sytuacje sam na sam, gracz Barcelony bardzo chciał zdobyć gola, żeby w kolejnych spotkaniach grało mu się łatwiej. Cała drużyna Maradony nie potrafiła się jednak wyzbyć uczucia strachu, który wywoływało w niej widmo remisu. Selekcjoner Argentyny ma trzy punkty - zdobyte z najsilniejszym rywalem w grupie i nikt mu nie zarzuci, że zaczął mistrzostwa źle. Kwestionowany mocno lewy obrońca Gabriel Heinze dostał zastrzyku energii na cały turniej. Spisał się zresztą zupełnie nieźle, najgorszy w linii obrony był Jonas, który jest graczem zdecydowanie ofensywnym. Boczny obrońca, w drużynie z wysokimi aspiracjami, nie może przegrywać tylu indywidualnych pojedynków w meczu ze średniakiem. Największą rolę odegrał jednak Javier Mascherano przerywając wiele kontr Nigeryjczyków. Na początku pracy z kadrą Maradona ogłosił, że od niego, a nie Messiego będzie zaczynał ustalanie składu. Dziś te dwie kandydatury wydają się niepodważalne. Co zrobić z Jonasem? Czy Higuain powinien grać w pierwszym składzie, czy Diego Milito? Jak lepiej wykorzystać potencjał Di Marii? To są pytania, które powinien zadać sobie Maradona przed kolejnymi meczami. Wydaje się, że w zwycięskim składzie faworyta mistrzostw, można jeszcze zmienić na lepsze całkiem sporo. <a href="http://dariuszwolowski.blog.interia.pl/?id=1906082">Dyskutuj z Darkiem Wołowskim na jego blogu!</a>