O tym, że "Boski Diego" nie będzie już pełnił funkcji selekcjonera Argentyny, zadecydowała we wtorek argentyńska federacja piłkarska (AFA). Na nic zdały się protesty kibiców, odzianych w barwy narodowe, z biało-błękitnymi parasolami, pod jej siedzibą. Staruszek zwolnił "Boskiego Diego" 78-letni Julio Grondona rządzi federacją Argentyny od 1979 roku - stanął na jej czele tuż po zdobyciu przez piłkarzy tego kraju pierwszego, tak kontrowersyjnego tytułu mistrza świata. Dwa lata temu ten człowiek, uważany za prawą rękę Josepha Blattera w FIFA, postawił Maradonę na czele drużyny narodowej. Nie stracił nerwów w dramatycznej końcówce eliminacji, zachował zimną krew nawet po dotkliwej porażce z Niemcami 0:4 w ćwierćfinale turnieju w RPA. Jeszcze nie wyschły łzy na policzkach Leo Messiego, a Grondona już ogłosił, że chce, by Diego pracował z kadrą aż do kolejnych mistrzostw w Brazylii. Żądał jednak, by selekcjoner zgodził się na nowych współpracowników. Decyzja w sprawie przedłużenia kontraktu miała zapaść już przed tygodniem, ale Maradona wybrał się z wizytą do Hugo Chaveza. W towarzystwie Maradony prezydent Wenezueli ogłosił zerwanie stosunków dyplomatycznych z Kolumbią. W swoim pojedynku z Grondoną selekcjoner Argentyny też postawił na bezkompromisowość. W America TV powiedział, że nie zgodzi się na najmniejszą ingerencję w swój sztab szkoleniowy. "Natychmiast odejdę" - zagroził. I odchodzi. Zmarnował potencjał Argentyny? Doceniając bezkompromisowość Diego w starciu z działaczami nie przeceniałbym jednak jego zasług jako selekcjonera. Zwycięstwa w RPA - nad Nigerią, Koreą, Grecją i Meksykiem - trudno traktować jak dowód trenerskiego geniuszu Maradony. Potencjał piłki argentyńskiej jest na to zbyt duży. Już pierwsze starcie z rywalem o podobnych możliwościach zakończyło się klęską piłkarzy Argentyny. Diego nie potrafił uwolnić talentu Leo Messiego. Otoczył go piłkarzami, z którymi gwiazdor Barcelony nie znalazł porozumienia. Maxi Rodriguez to gracz waleczny, ale technicznie ograniczony, naturalnego środkowego pomocnika Juana Sebastiana Verona Maradona skazał na ławkę, Estebana Cambiasso z Interu - na pozostanie w domu. Obrona i bramkarz Argentyny grali na poziomie pożałowania godnym - choćby na tle Greków trudno było to dostrzec. Błędy Diego można wyliczać długo, nie da się jednak zanegować jednego - swoją osobą zawsze dodaje barw wielkiej imprezie. W RPA był z pewnością największą gwiazdą fazy grupowej. Wróci, bo wciąż go kochają Jestem niemal pewien, że wróci. Argentyńczycy za bardzo go kochają, by nie wymusić na federacji drugiej szansy dla swojego największego idola. Maradony nie da się usunąć - jak każdego innego trenera. Nie jestem jednak pewien, czy na tym polega szczęście, czy raczej nieszczęście Argentyny. To nie do wiary, ale prawdziwe: Maradona zwolniony! Zobacz film: Czytaj również: Maradona nie pozostanie selekcjonerem Argentyny Sylwetka Diego Armando Maradony