Królewscy chcieli udowodnić, że miał rację nazywany mędrcem trener rywali Gregorio Manzano widząc w nich potencjał nawet do przerwania hegemonii Barcelony. Gdyby porównać mecz z Mallorką, z wygranym 3:2 na inaugurację z Deportivo, widać wielki potęp, jakiego dokonali Królewscy. Ich akcje są płynne, każdy zna swoje miejsce, Ronaldo i Kaka grają już z kolegami w jednej drużynie. Wszystko zaczęło się od bramki Gonzalo Higuaina w najlepszym stylu Arjena Robbena. Kiwnął rywala na skrzydle, zbiegł do środka i pięknym rogalem wpakował piłkę do siatki. O ile dobra postawa w ofensywie, jest miarą zrozumienia, którego nabrali piłkarze Manuela Pellegriniego, o tyle defensywa zestawiona bez dwóch podstawowych graczy (Pepe, Sergio Ramos), a także bez Lassa w środku, świadczy też o wysokim stopniu zgrania. W tygodniu Iker Casillas wybrał się do redakcji "Marki". Wyluzowany, przy przywitaniu zrobił uwagę redaktorowi naczelnemu na temat krawatu w kolach Barcelony. Jednym z głównych wątków dyskusji była deklaracja bramkarza, że tak dobrze w tyłach Real nie grał całe lata. Z Mallorką bramkarz się nie rozczarował, miał minimum roboty, choć po starciu z A. Keitą doznał urazu i przez chwilę z nadzieją mógł rozgrzewać się Jerzy Dudek. Polakowi się to przydało, bo na Bernabeu padał śnieg i było zimno, jednak Iker, jak zwykle, wytrwał do końca. Nawet, jeśli czwarte miejsce Mallorki było przed meczem z Realem na wyrost, a zaledwie osiem punktów mniej nie oddaje różnicy klas, widocznej potem na boisku, to jednak trzeba pamiętać, że z budżetu Królewskich utrzymałyby się pół ligi drużyn klasy tej, którą stworzył Gregorio Manzano (185 mecz na jej ławce). Mallorka nie była rywalem słabym. To Real był naprawdę dobry, a wynik tak niski, bo Cristiano Ronaldo strzelał w okno panu Bogu. Zobacz raport z meczu Realu i Mallorki. Składy, zmiany, strzelcy ZOBACZ WYNIKI I TABELĘ LIGI HISZPAŃSKIEJ DYSKUTUJ Z DARKIEM WOŁOWSKIM NA JEGO BLOGU O LIDZE HISZPAŃSKIEJ