Tak jak unikalne jest, by wielki piłkarz zostawał wybitnym trenerem, tak samo rzadko staje się futbolową wyrocznią. Wymowny przykład króla futbolu Pelego, który niedawno rozgłaszał, że jego nastoletni rodak Neymar jest już lepszym graczem od Leo Messiego. Uwierzyli sponsorzy windując pensję gracza Santosu na niebotyczny poziom. Na szczęście młodemu następcy Pelego nie pomieszało to w głowie. Uważa, że co najwyżej stać go póki co tylko na to, by naśladować niektóre zagrania najlepszego piłkarza na świecie. W finale mundialu klubów była okazja do bezpośredniego porównania obu gwiazd: Neymar wypadł jak zdolny junior na tle wielkiego guru. Barcelona dokonała finezyjnej masakry Santosu na oczach Pelego, ale także Ronaldo i Romario, którzy kiedyś przez chwilę tworzyli wielkość drużyny z Katalonii, ale wybrali się do Yokohamy po dowód, że to ich rodzinny kraj wciąż jest największym królestwem futbolu. Neymar z Ganso mają przecież wziąć na swoje barki los reprezentacji "Canarinhos" na mundialu w 2014 roku. Póki co nie są jednak do tego gotowi. Trudno oceniać klasę rywali na tle Messiego, niemiarodajne jest też zestawienie innych drużyn z Barceloną. Tak Argentyńczyk, jak zespół Pepa Guardioli są w światowej piłce niepowtarzalnym zjawiskiem wymykającym się prostym definicjom. Jeszcze nigdy w historii Pucharu Interkontynentalnego przekształconego w klubowe mistrzostwa świata starcie najlepszych drużyn Europy i Ameryki Płd nie było tak jednostronne. W Yokohamie stało się oczywiste, że Barcelona musi szukać rywali godnych siebie w Europie. A może nawet wyłącznie we własnym kraju. Real Madryt wydaje się być jedyną drużyną zdolną zagrozić katalońskiej hegemonii. Zwycięstwem 6-2 w Sewilli "Królewscy" udowodnili, że nie mają zamiaru utopić się w kompleksach po przegranym klasyku. Motywację mają jak nikt inny. Dzięki temu najlepszy zespół świata (13 trofeów), jeden z największych w historii piłki, w tabeli Primera Division wciąż musi oglądać czyjeś plecy. Dyskutuj z Darkiem Wołowskim na jego blogu Barcelona - FC Santos 4-0 (3-0) Bramki: 1-0 Lionel Messi (17), 2-0 Xavi (24), 3-0 Cesc Fabregas (45), 4-0 Lionel Messi (82). Barcelona: Victor Valdes - Dani Alves, Carles Puyol (85. Andreu Fontas), Gerard Pique (56. Javier Mascherano), Eric Abidal - Sergio Busquets, Xavi, Andres Iniesta, Cesc Fabregas, Thiago Alcantara (79. Pedro) - Lionel Messi. FC Santos: Rafael - Danilo (31. Elano), Edu Dracena, Bruno Rodrigo, Durval - Leo, Arouca, Henrique, Ganso (83. Ibson), Neymar - Borges (79. Alan Kardec).