Zmory pięciu goli straconych w debiucie na Camp Nou w roli trenera Realu Madryt ostatecznie przestały nękać Jose Mourinha. Co więcej: 0-5 sprzed półtora roku i wczorajsze zwycięstwo 2-1 stają się miarą postępu, którego dokonał z drużyną. Bez względu na słabą formę Katalończyków, "Królewscy" zrobili coś epokowego. Zdobyli twierdzę największego z rywali pierwszy raz od chwili, gdy na ich czele stoi Pep Guardiola. I to w chwili kluczowej dla losów tytułu mistrzowskiego. "Żegnaj ligo" Real wykonał milowy kroku do przodu, Barca taki sam w tył. "Żegnaj ligo" - pisze prasa w Katalonii, a Guardiola gratuluje Realowi tytułu. "Królewscy" jechali do Barcelony śniąc o utrzymaniu przewagi czterech punktów, tymczasem powiększyli ją do siedmiu na cztery kolejki przed końcem sezonu w Primera Division. Wczorajszy wieczór stał się rodzajem zbiorowej terapii dla graczy Realu cztery lata bezlitośnie obijanych przez Katalończyków. Mourinho ustawił przy tym drużynę odważnie, a jego zachowanie ani przez chwilę nie budziło zastrzeżeń. Wielki dzień dla "Królewskich" urodził się z błędu kapitana Barcy Carlesa Puyola. Zanim jednak najbardziej doświadczony piłkarz gospodarzy (mistrz świata i Europy, trzykrotny triumfator Champions League) zachował się jak junior, Real grał odważnie, atakował, stosował wysoki pressing uniemożliwiający Katalończykom rywalizację na ich warunkach. "Królewscy" byli drużyną lepszą i z tego wynikał błąd stopera, który nie wiadomo dlaczego nie wybił piłki z bramki, pozwalając wturlać ją między słupki Samiemu Khedirze. Niemcowi wielokrotnie kwestionowanemu w madryckiej drużynie. Przez 53 minuty "Królewscy" dali potem popis aktywnej gry w defensywie. Tylko raz pozwolili oszukać się Leo Messiemu, przy podaniu do Xaviego, ale jego strzał przeszedł tuż obok słupka. Argentyńczyk, dyżurny prześladowca Realu, został pozbawiony wszelkich atutów. Bezradnie patrzył na swoich równie bezradnych kolegów. Barca traciła piłkę, grała nerwowo, niedokładnie, nie osiągając swojej normalnej płynności nawet na sekundę. Wyrównujący gol Alexisa Sancheza mógł być przełomem, ale okazał się impulsem dla przyjezdnych. Ronaldo uciszył Camp Nou Tak jak kiedyś Raul Gonzalez, tak wczoraj Cristiano Ronaldo uciszył Camp Nou. Widok świętującego Portugalczyka po golu na 2-1 musiał być równie irytujący, co bolesny dla fanów Barcelony. To była firmowa kontra Realu, a Ronaldo po raz pierwszy w życiu w takim stopniu przyćmił Leo Messiego. Jego status lidera królewskiego zespołu potwierdził się w tak kluczowym meczu. Niespodziewane, ale zasłużone zwycięstwo Realu, skraca sezon dla obu drużyn. Barca oddaje mistrzostwo, we wtorek będzie chciała rehabilitacji w rewanżu z Chelsea w półfinale Champions League. Z obecną formą odrobić gola ze Stamford Bridge będzie ekstremalnie ciężko. Zespół Guardioli stracił szybkość w działaniu i myśleniu. Wystarczy spojrzeć na statystyki wczorajszego klasyku. Bez znaczenia okazało się tym razem 73-procentowe posiadania piłki. Real oddał dwa razy więcej celnych strzałów (6-3), miał więcej przechwytów i mniej strat. Drużyna Guardioli wygląda na wycieńczoną, wystarczy przykład najstarszych Puyola i Xaviego. Martwić powinien się nie tylko trener Katalończyków, ale także selekcjoner mistrzów świata przed Euro 2012. Jeśli Barca odpadnie z Champions League zaliczy bezdyskusyjnie najgorszy sezon odkąd prowadzi ją Guardiola. Jaki to będzie miało wpływ na Pepa, gdy zdecyduje się w końcu ogłosić plany na przyszłość? Jedyną szansą dla Barcelony jest awans do finału na Allianz Arena i zwycięstwo w nim (może nad Realem?). Inaczej pierwsze półrocze 2012 roku będzie stracone. Czy to początek końca dominacji Katalończyków? Podwójna korona dla "Królewskich"? Real bije się o podwójną koronę. Tytuł mistrza Hiszpanii ma w kieszeni okraszony rekordem strzeleckim (do dziś 109 goli), w środę podejmuje Bayern na Santiago Bernabeu. Zastrzyk entuzjazmu na Camp Nou był dla "Królewskich" zbawienny. Poczuli, że mogą dorównać nawet legendarnej drużynie z Alfredem di Stefano. Od 1958 roku Real nie zdobył w jednym sezonie mistrzostwa kraju i Pucharu Europy. W 26. meczu na Camp Nou w tym sezonie Barcelona przegrała po raz pierwszy. Pierwszy raz, odkąd prowadzi ją Guardiola, poległa w dwóch kolejnych spotkaniach. Co to oznacza, przekonamy się już za dwa dni? W rewanżu z Chelsea dowiemy się, ile charakteru i klasy jest jeszcze w tej drużynie? Zespół ze Stamford Bridge to jedyny z 52 rywali teamu Guardioli, którego nie udało mu się pokonać. By przetrwać, musi to zrobić w najtrudniejszym momencie. Dyskutuj na blogu Darka Wołowskiego Zobacz wyniki, terminarz i tabelę Primera Division Zobacz zestaw par półfinałowych Ligi Mistrzów Real od rana do nocy! Bądź na bieżąco i zaprenumeruj wszystkie informacje na jego temat! Barca na okrągło! 24 h na dobę! Nie przegap żadnego newsa! Zaprenumeruj informacje na jej temat!