Z pozoru cytat, jakich wiele, dla nas jednak wyjątkowy, bo padł z ust polskiego piłkarza. Rzecz jasna chodzi o Jerzego Dudka, który stanął wczoraj przed hiszpańskimi dziennikarzami, żeby opowiedzieć o sytuacji w drużynie. Nie mam pojęcia, czy Królewscy specjalnie wybrali rezerwowego bramkarza. Na konferencjach prasowych Polak na zimną głowę, a okres jest wyjątkowo gorący. Po czerwonej kartce dla Ronaldo i dyskwalifikacji na dwa mecze, Real walczy o to, by Portugalczyk mógł jednak zagrać w La Corunii. Florentino Perez chce, by kara biegła od kolejnego meczu, z Espanyolem. Doskonale wiadomo, czemu Real obawia się gry na "El Riazor". Od 19 lat nie wygrał w La Corunii, a tym razem będzie tego szczególnie potrzebował. Z pięciu punktów straty do Barcelony, może się zrobić siedem, lub osiem i coraz trudniej będzie mówić o tym, że kontakt z liderem jest ścisły. Pojedynek z Deportivo będzie dla Realu jedynym z trudniejszych meczów sezonu. Z Valencią, Sevillą i Barceloną, Królewscy zagrają na Bernabeu, gdzie w 10 meczach zdobyli 30 pkt. Problemem drużyny Manuela Pellegriniego są wyjazdy, na których zgubiła już 13 pkt. Mecz w La Corunii wydaje się dla Ronaldo stworzony. Kiedy rywal rzuci się na Królewskich, Portugalczyk miałby sporo miejsca do gry. Tyle, że według przepisów grać nie może, trzeba znaleźć w nich lukę, za co ostro zabrali się klubowi prawnicy. Dudek trzyma linię klubu twierdząc, że dwa mecze kary dla Ronaldo to za dużo. Ale w odróżnieniu od wszystkich dodaje jednak słowa: "być może". Sytuacja z Ronaldo zaogniła stosunki między Realem i Barceloną. Na swojej stronie internetowej madrycki dziennik "As" zamieścił artykuł i filmik pokazujący, że w meczu Barcelona - Sevilla, podobnie do Portugalczyka zachował się Leo Messi. Pociągany za koszulkę Argentyńczyk, machał rękami, by się wyrwać, tyle, że nie złamał rywalowi nosa. Katalońskie media oburzyło to porównanie, podobno wściekł się nawet sam Messi, ale oficjalnie nie chciał niczego komentować. Najskuteczniejszy piłkarz pierwszej rundy, odpowiedź ma dać na boisku. Wypowiedział się za to Xavi, który ogłosił, że dwa mecze dyskwalifikacji dla Portugalczyka, to kara adekwatna do jego czynu. Oczywiście zirytował tym rywali z Realu. Wczoraj na czacie w "Marce" jeden z dziennikarzy opowiadał kibicom, że Ronaldo wcale nie ma obsesji Messiego, który w ubiegłym roku odebrał mu "Złotą Piłkę". Przekonywał, że Portugalczyk ma obsesję na swoim punkcie, w co akurat można chyba uwierzyć. Według Dudka chorobliwie ambitna jest jednak cała drużyna, także on, 36-letni weteran, który przez trzy lata zagrał w Primera Division jeden mecz. "Iker Casillas jest maszyną, która nigdy się nie psuje" - zażartował Polak sugerując, że po sezonie znajdzie sobie inny klub. To jednak odległa perspektywa. Na razie będzie musiał wrócić na ławkę oglądając jak koledzy poradzą sobie na Riazor. Bez Ronaldo, a może jednak z nim? Portugalczyk leci z drużyną do La Corunii, czekając na efekty pracy prawników. Oby tylko batalia o najdroższego piłkarza świata nie przysłoniła Królewskim właściwego celu ich podroży. POROZMAWIAJ O FUTBOLU NA BLOGU DARKA WOŁOWSKIEGO