Układając drużynę z graczy pominiętych, zastanawiamy się, czy mogłaby ona zdobyć mistrzostwo świata. Za osiem dni Esteban Cambiasso i Javier Zanetti będą mieli okazję zostać gwiazdami finału Champions League. I na tym sezon dla nich się skończy. Diego Maradona zafundował im przedwczesne wakacje - pomijając przy powołaniach do szerokiej kadry. Filary Interu, bez których Jose Mourinho nie wyobraża sobie drużyny, nie są potrzebni Maradonie, choć na bokach obrony selekcjoner Argentyny musi wystawiać stoperów - ze słabiutkim od lat Gabrielem Heinze. Zanetti nie pojedzie do RPA nawet w roli zmiennika. Tak jak uważany za jednego z lepszych obrońców w Primera Division Gabriel Milito. Kontuzję wyleczył już cztery miesiące temu i choć podstawowa para stoperów Barcelony to wciąż Pique i Puyol, Milito zagrał w lidze 11 spotkań. W środku pomocy Diego widzi parę Mascherano - Veron. Nikt nie ma tu zasadniczych wątpliwości, tyle że pracowity jak mrówka, solidny i ograny na najwyższym poziomie Cambiasso w każdej chwili mógłby dać im zmianę. Ale nie da. Tak jak wracający do gry w Realu Fernando Gago. On też nie pasuje do koncepcji selekcjonera Argentyny, jeśli w ogóle istnieje tam jakaś koncepcja. W składzie na RPA nie zmieścił się również Javier Banega z Valencii. Mniej kontrowersyjne wydają się decyzje Carlosa Dungi, choć trener Brazylii pominął kilku graczy o jeszcze głośniejszych nazwiskach (Ronaldinho, Diego, Pato, Adriano, Ronaldo, Marcelo). Stało się to w czasach, gdy "Canarinhos" cierpią na niedomiar piłkarzy wybitnych w przednich formacjach. W kadrze na RPA pozostał właściwie tylko Kaka, który po przenosinach do Realu Madryt ma za sobą najgorszy sezon w karierze. Kanarkowa koszulka odmienia go jednak na lepsze. Dunga jest w sytuacji innej niż Maradona. Jego drużyna grała dobrze w eliminacjach MŚ, wygrała przed rokiem Puchar Konfederacji, pokonując po drodze Włochów, wyprzedzając Hiszpanów, którzy nie dotrwali nawet do oczekiwanego starcia w finale. Wielu z nas zgodzi się z Dungą, że taki gracz jak Ronaldinho nie nadaje się do posadzenia na ławce. Albo zabiera się go jako lidera, albo w ogóle. Tkwiąc w rezerwie rozbijałby tylko drużynę od środka. Trochę podobnie jest z Diego, który po przenosinach z Bundesligi do Serie A miał naprawdę kiepski sezon. Brazylijczycy pamiętają bolesne doświadczenie z poprzedniego mundialu, gdy selekcjoner musiał "upchnąć" w składzie zbyt wielu graczy o wielkich nazwiskach. Wywoływało to gigantyczny marketingowy sukces, sportowo zakończyło się klapą w ćwierćfinale. Choć nazwisko Luisa Fabiano z Sevilli niewielu fanów porywa, kontrkandydatury Ronaldo i Adriano wydają się absurdalne. Bardziej dyskusyjna jest sprawa z Pato, któremu jednak zbyt wiele czasu zabrały ostatnio kontuzje. Z tego samego powodu Dunga pominął obrońcę Deportivo Luisa Filipe, gracza Realu Marcelo umieścił tylko na liście rezerwowej. Dunga wie, kto jest słaby w defensywie. Urodzaj wśród bramkarzy w Hiszpanii sprawił, że Vicente del Bosque "wcisnął" do szerokiej kadry aż pięciu. Mimo wszystko miejsca zabrakło dla Andresa Palopa. Wąsaty selekcjoner uniknął na razie ostrej krytyki, ale z pewnością ona wróci, gdy numeru 3 obok Casillasa i Reiny nie odda Victorowi Valdesowi. Bramkarz Barcelony ma za sobą drugi znakomity sezon, w którym bezdyskusyjnie wywalczył tytuł najlepszego w Primera Division. W świetnej formie jest ostatnio skrzydłowy Atletico Madryt Jose Antonio Reyes, ale rywalizację z Jesusem Navasem i Pedro musiał przegrać. Nikt w Hiszpanii nie liczył na powołanie Raula Gonzaleza, ale najbardziej fanatyczni kibice Realu są zawiedzeni brakiem Gutiego. Kontrowersyjnych decyzji nie uniknął też trener Francuzów. Raymond Domenech pominął Samira Nasri z Arsenalu, Patricka Vieirę z Manchesteru City i Karima Benzemę z Realu Madryt. Drugi jest już przeszłością, pierwszy i trzeci przyszłością się nie stali. Szczególnie dotyczy to Benzemy, który ma za sobą drugi słaby sezon. Miał być gwiazdą pierwszej wielkości, tymczasem przegrywa rywalizację z Thierrym Henry, który w Barcelonie gra jeszcze mniej. Skandal z nieletnią prostytutką nie zaszkodził Franckowi Ribery i Sydneyowi Govu. Tuż przed powołaniami gazeta "L'Express" opublikowała jej list, w którym zaapelowała, by szkoleniowiec zastosował zasadę domniemania niewinności i przy wyborze kadry kierował się wyłącznie względami sportowymi. Posłuchał. Marcelo Lippi będzie bronił tytułu mistrza świata bez Francesco Tottiego i Luki Toniego. Zrezygnował także z Cassano, ale z nimi sytuacja jest podobna jak w Brazylii. Tym piłkarzom pozostały już tylko wielkie nazwiska. To samo można jednak zarzucić powołanym: Fabio Cannavaro, Gianlucę Zambrottcie, Gennaro Gattuso czy Andrei Pirlo - pewnie dlatego Italii do faworytów pierwszego planu się nie zalicza. Ochotę na powrót do kadry Holandii miał Ruud van Nistelrooy, ale nie pomogły mu przenosiny do Hamburga. Wayne Bridge nie może grać dla Anglii z powodu konfliktu z Johnem Terry. Fabio Capello zrezygnował z pomocnika Manchesteru Owena Hargreavesa, napastnika Fulham Bobby'ego Zamory i West Ham United Carltona Cole'a. Jest za to nieśmiertelny Emile Heskey, który w 57 meczach kadry trafił do siatki siedem razy. Z pominiętych gwiazd można ułożyć dwie jedenastki. Pierwsza mogłaby wyglądać tak: Palop (Sevilla, Hiszpania) - Bridge (Manchester City, Anglia), Gaby Milito (Barcelona, Argentyna), Zanetti (Inter, Argentyna), Marcelo (Real, Brazylia) - Cambiasso (Inter, Argentyna), Diego (Juventus, Brazylia), Ronaldinho (Milan, Brazylia), Nasri (Arsenal, Francja) - Pato (Milan, Brazylia), Benzema (Real, Francja). Czy byliby oni w stanie powalczyć o mistrzostwo świata? Mieliby z pewnością większe szanse niż 25 innych drużyn, które w RPA zobaczymy. 1 czerwca selekcjonerzy będą musieli "okroić" kadry do 23 graczy, co oznacza, że kolejni piłkarze o wielkich nazwiskach będą mieli przymusowe wakacje, a nasza drużyna zawiedzionych będzie jeszcze mocniejsza. Porozmawiaj o powołaniach na blogu Darka Wołowskiego