Zlatan Ibrahimovic i Eric Abidal są zdrowi i mogą wrócić do gry. Nikt na Camp Nou nie ma cienia wątpliwości, co do klasy Francuza, choć jego zastępca Brazylijczyk Maxwell gra znakomicie. Pep Guardiola na każdym kroku wychwala też Szweda, ale statystyki mówią coś przeciwnego. Ze Zlatanem Barca wygrała 73,6 procent meczów, bez niego aż 84,6. Sprowadzony za 75 mln euro (50 mln plus Eto'o) szwedzki napastnik zdobył we wszystkich rozgrywkach 20 goli, połowę tego, co Messi i zaledwie o jednego więcej niż Pedro. W dodatku wygląda na to, że jego obecność na boisku znacząco ogranicza skuteczność Argentyńczyka. Kiedy w składzie jest Ibrahimovic, Messi zdobywa gola co 136 minut, bez niego co 60! Oczywiście w oficjalnych wypowiedziach nikt w katalońskim zespole tego nie potwierdza, wszyscy mówią, że Ibra to napastnik znakomity, bez kłopotu się zaadaptował i drużyna czuje się z nim znacznie mocniejsza. Kibice Barcy mogą mieć jednak wątpliwości. Zlatan ma szansę rozwiać je w trzy dni. Dziś Barcelona gra derby z Espanyolem, na jego nowym stadionie, gdzie gospodarze rzadko oddają punkty. A we wtorek w Mediolanie pierwszy półfinał Champions League z Interem. W Madrycie odbyła się właśnie uroczystość przekazania trofeum. Przedstawiciele Barcelony przywieźli je na Santiago Bernabeu, a prezes Realu i gospodarz meczu finałowego Florentino Perez powitał ich ze stosowną klasą. "Jeśli Barca dotrze do finału, zrobimy wszystko, by czuła się u nas jak w domu" - stwierdził. Honorowy prezes Barcelony Johann Cruyff odpowiedział, że gdyby w półfinale Ligi Mistrzów był Real, z całego serca ściskałby za niego kciuki. Widać szefowie nie tęsknią za zimną wojną między kolosami. Tylko co na to kibice? Oczywiście kurtuazyjne wypowiedzi to tylko jedna strona medalu. Drugą jest rywalizacja o mistrzostwo kraju. Sympatyzujący z Realem dziennik "Marca" uważa, że jest ona rozstrzygnięta na korzyść Barcy, bo jego redaktor naczelny rozpoczął kampanię "powołania" Jose Mourinho na nowego trenera "Królewskich". Katalończycy nie są aż tak pewni siebie. Pep Guardiola przewiduje, że do końca sezonu Real już się nie potknie. Aby zdetronizować Barcelonę, musiałby jednak w sześciu kolejkach odrobić cztery punkty. Bardzo dużo, zwłaszcza, że jutro "Królewscy" grają z Valencią, ale patrząc na regularność, z jaką biją rywali z Primera Division (poza Barceloną) wydaje się, że zdobędą te 18 punktów. Na koniec mieliby więc 98, bijąc swój własny rekord ligowy (92). Barca musi być bardzo zmobilizowana, zwłaszcza, że gra trzy bardzo trudne mecze wyjazdowe. Dziś z Espanyolem, a potem z Sevillą i Villarreal. Obaj rywale walczą o miejsce w Champions League. Tymczasem nowy symbol Realu Cristiano Ronaldo wystąpił w imprezie reklamowej Castrola bijąc własny rekord w grze polegającej na slalomie między obrońcami. 9,41 sek to wynik znacznie lepszy niż 10,49 osiągnięte parę miesięcy temu. Widać, że najdroższy i najlepiej zarabiający piłkarz globu ostro trenował. Niedawno ogłoszono informację, że Real sprzedał milion jego koszulek - i duża część 94-milionowego transferu już się zwróciła. Pod względem sportowym do ideału jednak bardzo, bardzo daleko. Byłoby bez porównania lepiej, gdyby Real prześcignął jednak Barcę w lidze i zdobył jakieś trofeum. Dyskutuj z Darkiem Wołowskim na jego blogu