Wiem jak trudna będzie to rozmowa dla nowego dyrektora Realu, który wraca do klubu z Florentino Perezem. Pierwszy wywiad z Valdano robiłem w 1996 roku w angielskich finałach ME. Komentując grę Hiszpanii powiedział, że największym skandalem jest to, iż Javier Clemente nie dał szansy Raulowi. Sam Valdano dał mu ją dwa lata wcześniej zabierając z drużyny do lat 18 wprost do pierwszego zespołu Realu. Raul miał 17 lat i cztery dni, gdy trener Valdano wystawiał go w ataku obok Emilio Butragueno - największego piłkarskiego wzoru. Argentyńczyk zawsze uważał Raula za geniusza, teraz czeka ich chyba najtrudniejsza rozmowa w życiu. Między 1994, a 2009 rokiem Raul zapracował na status legendy klubu. Zdobył najwięcej bramek dla Realu (313, pobił rekordy Di Stefano), ma najwięcej goli w reprezentacji (44), najwięcej bramek w Pucharze Europy i w ogóle w europejskich rozgrywkach - żeby wymienić tylko te najważniejsze osiągnięcia. W 973 meczach zdobył 706 bramek wliczając w to drużyny młodzieżowe Atletico Madryt i Realu. Czas płynie jednak szybko, a Valdano przypomina, że na ławce usiadł też kiedyś nawet Di Stefano. W Realu wysyłali Raula na emeryturę już kilka razy. Zawsze bez skutku. W ostatnim sezonie zagrał w lidze 2994 minuty i zdobył 18 goli. Zaliczył 37 meczów w tym 35 jako gracz podstawowy! Skuteczność 26 proc. To Raul jest symbolem pokolenia, które po 32 latach zwróciło Realowi tytuł najlepszego klubu na kontynencie. Triumfował w Pucharze Europy trzy razy i tylko raz nie zdobył gola w finale. Niewiarygodne jak na gracza o mizernych warunkach fizycznych, któremu natura poskąpiła nawet szybkości. Po klęsce koncepcji galaktycznej w 2006 roku Raul Gonzalez ogłosił, że jest gotów odejść z klubu, jeśli to mu pomoże. Przeżywał kryzys, w którym można było upatrywać jego końca. Ale to był tylko koniec pierwszej ery Pereza, który wtedy odszedł z klubu. Raul grał dalej, wciąż był niezastąpiony. Tłumy napastników przewaliły się przez Santiago Bernabeu, ale bramki siódemki były niezbędne jak powietrze. Nie znaczy to, że forma Raula była w kolejnym rozkwicie. Jest wolniejszy, bardziej przewidywalny, rozpracowany na wszystkie strony. Latem Luis Aragones nie zabrał go na Euro 2008. Raul bardzo chciał jechać. Tym, którzy mówili mu, że i tak usiądzie na ławce, bo kadra ma Villę i Torresa odpowiadał, że gotów jest podawać im wodę. Aragones rozumiał jednak, że zabieranie go do Szwajcarii i Austrii przedłuży narodową debatę w nieskończoność. I zamiast skupić się na batalii o mistrzostwo Europy cała drużyna będzie wciąż rozpytywana o rolę Raula. Kiedy 28 czerwca 2008 Iker Casillas podnosił trofeum za mistrzostwo Europy pomyślałem o Raulu. Jego ostatnią nadzieją była zmiana trenera reprezentacji. Vicente del Bosque to przecież człowiek, u którego Raul był fundamentem galaktycznego Realu. Ale nawet on nie zwrócił kapitanowi królewskich reprezentacyjnej szansy. PRZECZYTAJ CAŁY TEKST I DYSKUTUJ NA BLOGU DARKA WOŁOWSKIEGO