Nastrój dominujący w Italii najlepiej oddał komentator "Corriere della Sera". Wyraził on przekonanie, że w RPA włoska reprezentacja mogłaby wygrać pod warunkiem, że byłaby w takim składzie, jak w 1982 roku, gdy zdobyła mistrzostwo świata w Hiszpanii. Podkreślił, że byli to wtedy piłkarze doskonali, zgrani, nieprzeciętni. Obecnie zaś, stwierdził, wszystkie drużyny grają mniej więcej tak samo, a poziom się wyrównał. Inni komentatorzy zastanawiają się, jak Włosi mogliby skutecznie obronić tytuł, skoro tylko 9 z 23 piłkarzy, wysłanych do RPA, to weterani z niemieckiego Mundialu. Ponadto podkreśla się, że w rodzimej drużynie nie ma żadnej wybitnej osobowości. Trener Włochów Marcello Lippi przypomniał, że tak samo było w 2006 roku. Nie było także indywidualności w 1982 roku - zauważa się - kiedy nieznany nikomu Paolo Rossi został królem strzelców. Prasa pisze o tym, że wielu ma żal do Lippiego za to, że pozostawił w domu trzech świetnych - zdaniem kibiców i części komentatorów - piłkarzy: Francesco Tottiego, Antonio Cassano i Mario Balotellego (Inter). Trener odpowiedział, że skład ustalał bez poczucia długu wdzięczności czy uznania zasług kogokolwiek. Sarkastycznie dodał też, że skład będzie taki, jak chcą inni, kiedy zlikwiduje się rolę selekcjonera i zastąpi go wynikami plebiscytu. Pośród tych dyskusji i braku euforii włoscy piłkarze zapowiadzieli, że część indywidualnych premii, jakie dostaliby za pierwsze miejsce (po 240 tysięcy euro) chętnie przeznaczą na fundusz obchodów 150-lecia zjednoczenia Włoch w przyszłym roku. To z kolei uznano za nierealne czy wręcz deklarację bez szans na realizację. Marcello Lippi, który wygrał z Włochami 4 lata temu, nie traci animuszu i zapowiada, że w razie sukcesu nie zaprosi do świętowania nikogo z tych, którzy w tej chwili pogardliwie wyrażają się o reprezentacji. "Nie ma takiego ryzyka" - odpowiedzieli złośliwie zainteresowani. Warto odnotować, że włoska reprezentacja jest dość młoda, złożona z mniej znanych piłkarzy, którzy niewiele razy grali razem. Są wśród nich też gracze z Juventusu, który nie popisał się w tym sezonie. Ale i na to trener ma gotową odpowiedź argumentując, że pokłada w nich spore nadzieje, bo będą mieli ochotę się odegrać. Przypomina się, że w dwóch niedawnych meczach towarzyskich przed wyjazdem do RPA Włosi doznali porażki z Meksykiem 1:2 i zremisowali ze Szwajcarią 1:1. Ten ostatni wynik wzbudził duże nadzieje, ponieważ - jak zauważono - w 1982 i 2006 roku Włosi ostatnie spotkanie przed mundialem też rozegrali ze Szwajcarią i za każdym razem było 1:1. Potem zaś zdobyli mistrzostwo świata. Nawet poważni komentatorzy sportowi uciekli się do takich wróżb. Tym razem na ten mundial patrzy się tak wyjątkowo, jak jest on nadzwyczajny. Dała temu wyraz w piątek "La Gazzetta dello Sport" zwracając uwagę na wymiar imprezy w RPA, pierwszej w Afryce, w ojczyźnie Nelsona Mandeli. Największy włoski sportowy dziennik położył nacisk na to, że ten turniej przejdzie do historii nie tylko piłki nożnej. Gazeta odnotowała także słowa kapitana reprezentacji Fabio Cannavaro, "weterana" z Niemiec 2006, który zapewnił, że nie traci nadziei. "Nie mamy takiej gwiazdy, jak Ronaldo, Messi czy Rooney. Nie możemy grać, jak Brazylijczycy, Hiszpanie i Portugalczycy" - przyznał. "Tak, jak oni nie potrafią bronić tak, jak my" - zaznaczył Cannavaro. Z Rzymu Sylwia Wysocka