Włosi przyznawali się do gorszego dnia, a Amerykanie żałowali, że mimo znakomitej gry zdobyli zaledwie jeden punkt. - Naturalnie to nie był dla nas idealny mecz. Byliśmy za bardzo spięci, brakowało nam sił i inwencji. Musimy ten problem przełamać przed następnym meczem. W końcówce trochę zabrakło nam szczęścia, ale trzeba przyznać, że Amerykanie również mieli sytuacje bramkowe - powiedział Marcello Lippi, selekcjoner Włochów. - Jestem dumny z mojego zespołu. Byliśmy lepsi. Mieliśmy fantastyczną pierwszą połowę. Mój zespół wykonał wielką pracę. Niektórych decyzji sędziego nie rozumiem, ale nie chcę się więcej na ten temat wypowiadać. W ostatnim meczu z Ghaną mamy szansę na wywalczenie awansu i damy z siebie wszystko - stwierdził Bruce Arena, trener Amerykanów. Obie drużyny kończyły sobotnie spotkanie w Kaiserslautern osłabione. Prowadzący ten pojedynek sędzia Jorge Larrionda pokazał bowiem trzy czerwone kartki - jedną z nich zobaczył Włoch, a dwie Amerykanie. - Gdybyśmy tak zagrali z Czechami to jestem pewny, że nie przegralibyśmy. W sobotę byliśmy pod murem, musieliśmy atakować. Wiedzieliśmy, że porażka to byłoby pożegnanie z turniejem. Ten mecz w dużej mierze ustawiły czerwone kartki. Te dla nas były moim zdaniem nieuzasadnione, ale teraz już nic z tym nie zrobimy. Z Ghaną musimy zagrać równie dobrze jak z Włochami - przyznał Steve Cherundolo, obrońca reprezentacji Stanów Zjednoczonych. - Chciałbym wszystkich przeprosić - powiedział z kolei Daniele de Rossi, który wyleciał z boiska w 28. minucie po uderzeniu łokciem Briana McBride'a. - Nie chciałem go skrzywdzić. Czuję się z tym strasznie. Po meczu rozmawiałem o tej sytuacji z Brianem i on był bardzo wyrozumiały. Mam nadzieję, że kara nie będzie bardzo surowa - dodał pomocnik AS Roma. Zobacz wyniki i tabelę grupy E Zobacz galerię z meczu Czechy - Ghana