"Dlatego chcemy wygrać co najmniej jeden mecz z Bułgarami i zająć pierwsze miejsce w grupie. Różnica między pierwszym a drugim miejscem nie jest może wielka, ale zawsze wychodzi parę złotych więcej" - dodał Wlazły. Zwycięzca grupy zarobi okrągły milion dolarów, a drugi zespół 50 tysięcy "zielonych" mniej. "My żyjemy głównie z tego, co ugramy w lidze, bo w kadrze nie ma dużych pieniędzy. Chcemy to sobie zrekompensować nagrodami z Ligi Światowej. Oczywiście ważny jest także aspekt sportowy. Gdy wygramy pięć razy z rzędu z Bułgarami, to będą mieli polski kompleks" - stwierdził zawodnik BOT Skry Bełchatów. Wlazły wraz z kolegami z kadry przygotowuje się do ostatnich spotkań fazy grupowej LŚ. W piątek i sobotę biało-czerwoni zmierzą się w Katowicach z Bułgarią. Tydzień temu w Warnie podopieczni Raula Lozano wygrali dwukrotnie. W jednym z tych spotkań Wlazły doznał kontuzji łokcia. "Podczas drugiego meczu uderzyłem łokciem o stojak, ale to tylko delikatne stłuczenie. O starych schorzeniach nie mówię, gdyż to już minęło" - zakończył Wlazły.