Zapewne dobrze pamiętacie wydarzenia sierpniowego wieczoru 2009 roku, gdy Witsel bezpardonowo zaatakował reprezentanta Polski, Marcina Wasilewskiego. Efektem brutalnego wejścia była złamana noga "Wasyla" i wielomiesięczny rozbrat z futbolem. Wasilewski na szczęście wykurował się i wrócił na boiska ligi belgijskiej. W niedzielę strzelił nawet gola dla Anderlechtu w wygranym 6-0 meczu z Lierse. A co u Witsela? On wciąż gra na pograniczu. Nie faulu, ale zdrowia. Podczas, gdy Wasilewski fetował bramkę dla "Fiołków", on znów zapragnął "skasować" jednego z boiskowych rywali. Padło na Brazylijczyka Renato Neto, którego zaatakował nakładką. Nie trafił w piłkę. Jego piłkarskie korki wbiły się w śródstopie rywala, który upadł na murawę wijąc się z bólu. Decyzja arbitra mogła być tylko jedna - czerwona kartka. Schodzącego do szatni Witsela pożegnały gwizdy i buczenie miejscowych kibiców, na które piłkarz odpowiedział szyderczymi całusami... Zobacz gola Marcina Wasilewskiego w meczu z Lierse Zobacz, jak Witsel "kasuje" Renato Neto: