Zapraszamy na relację na żywo! APOEL - WISŁA o godz. 20:45, ale zaczynamy wcześniej! BĘDZIE SIĘ DZIAŁO! TYLKO U NAS MOŻECIE UCZESTNICZYĆ AKTYWNIE W RELACJI DYSKUTUJĄC NA CZACIE! Bezbramkowy remis w ostatnim meczu ligowym Wisły w Kielcach był kolejną oczywistą wskazówką co do hierarchii celów zespołu mistrza Polski. Robert Maaskant oszczędził aż 9 piłkarzy podstawowego składu, którzy mieli myśleć już wyłącznie o batalii na Cyprze. Trener Korony Leszek Ojrzyński zakończył udział w konferencji prasowej gorącymi życzeniami sukcesu dla rywala. "Możecie pomóc całej polskiej piłce" - powiedział. 15 lat porażek naszych klubów w eliminacjach Champions League zjednoczyło w bólu i kompleksach całe piłkarskie środowisko. Holender Maaskant musi się cieszyć i jednocześnie w duchu mocno dziwić. Czy to możliwe, by w jego kraju o sukcesy Ajaksu w europejskich rozgrywkach martwili się nawet kibice Feyenoordu? Niemożliwe. Polska jest piłkarskim skansenem Europy, bo też chyba nigdzie indziej kolejne niepowodzenia w rywalizacji klubowej nie są w aż takim stopniu sprawą narodową. Pracujący od roku w Krakowie Maaskant zdaje sobie z tego sprawę. Wie, że za dobry wynik w Nikozji kciuki ściskać będą nie tylko kibice w Krakowie, ale także Kielcach, Gdańsku, Warszawie czy w Białymstoku. Dziś cały polski futbol potrzebuje tego remisu niemal tak samo jak w 1973 roku remisu na Wembley, w legendarnym pojedynku reprezentacji Kazimierza Górskiego z Anglikami. Holenderski trener Wisły nie rozmawia o tym zbyt wiele ze swoimi piłkarzami, by nie potęgować presji. Choć w podstawowej jedenastce mistrza Polski jest aż 9 obcokrajowców, znają oni wystarczająco dobrze ciężar gatunkowy spotkania w Nikozji. Złożony z graczy brazylijskich i portugalskich mistrz Cypru jest wyjątkowo mocny. Udowodnił to w pierwszym meczu w Krakowie, gdzie mimo porażki 0-1 dominował długimi fragmentami. Patryk Małecki zdobył gola na wagę zwycięstwa i powołania do reprezentacji Polski. Dziś trzeba obronić to, co Wisła zdobyła sześć dni temu. Mistrzowie Polski błysnęli wtedy dyscypliną i inteligencją, czując, jak rywal z Cypru jest silny, grali cierpliwie, uważnie w obronie, by przede wszystkim nie dopuścić do nieszczęścia. Siergej Pareiko gola nie puścił, Małecki oddał strzał życia i na tym Wisła ma prawo budować swoje nadzieje. Dwa lata temu, gdy APOEL awansował do Champions League, wyeliminował FC Kopenhaga mimo porażki w pierwszym spotkaniu 0-1. Maaskant wie, że w Nikozji jego zespół nie może wyłącznie się bronić, dlatego marzy o golu Wisły w 10. min gry, który ostudziłby zapał miejscowych na boisku i ich fanatycznych kibiców na trybunach. Bo jeśli gracze APOEL-u się rozpędzą, mogą być nie do zatrzymania. Wynik 1-0 z Krakowa daje mistrzom Polski komfort gry z kontrataku, tak jak lubią. Byle tylko w Nikozji odważyli się i potrafili powiększać przewagę. Do tego bardzo potrzebują walczącego z urazem Maora Meliksona. W erze Bogusława Cupiała Wisła stała się hegemonem polskiej ligi. O Champions League walczy już siódmy raz. Właściciel klubu był w Atenach, gdy w starciu z Panathinaikosem do awansu zabrakło zaledwie trzech minut. Wybrał się też do Tallina, gdzie dwa lata temu jego klub zaliczył najbardziej kompromitującą wpadkę z Levadią. Właściciel Wisły uznał, że przynosi pecha, więc na Cypr nie poleciał. Piłkarze Wisły są tam od niedzieli, by oswoić się z 28-stopniowym upałem w czasie rozgrywania meczu (godz 20:45). Poza Levadią i Panathinaikosem Wisła przegrywała walkę o Ligę Mistrzów z takimi kolosami, jak Barcelona (dwa razy), Real Madryt i Anderlecht Bruksela. Cupiał stworzył - jak na nasze warunki - unikatową drużynę. Kupował najlepszych polskich piłkarzy, z Arkadiuszem Głowackim, Kamilem Kosowskim, Maciejem Żurawskim, Tomaszem Frankowskim, Kalu Uche i Mirosławem Szymkowiakiem, ale wymarzonego sukcesu nie doczekał. A przecież w Krakowie pracowali też trenerzy uchodzący za najwybitniejszych w Polsce - Henryk Kasperczak i Franciszek Smuda. Ostatnio nastąpił zwrot. Zmęczony porażkami właściciel Wisły postawił na Holendrów Roberta Maaskanta i odpowiedzialnego za transfery Stana Valckxa, którzy zbudowali mu drużynę od zera. Początki nie były łatwe, po ligowej porażce w Chorzowie wracający do polskiej ligi Maciej Żurawski nazwał zespół publicznie "bandą nieodpowiedzialnych ludzi". Wisła zdobyła jednak kolejny tytuł, w niezbyt imponującym stylu, ale grając coraz lepiej. W eliminacjach Champions League wygrała dotychczas pięć kolejnych spotkań. Brakuje remisu, o który będzie jednak trudnej niż o wszystkie te zwycięstwa razem wzięte. Gracze APOEL-u są pewni swego, obiecują, że odrobią straty z Krakowa w mgnieniu oka. Wisła i Maaskant mają znaleźć odpowiedź na cypryjski żywioł. Stoczyć współczesny odpowiednik bitwy pod Termopilami. Jeśli się uda, będziemy mogli przypomnieć im słowa Churchilla o tym, że już dawno tak wielu nie zawdzięczało tak wiele, tak niewielu. Czytaj również: Żywioły, z którymi musi się zmierzyć Wisła Kraków Dyskutuj na blogu Darka Wołowskiego