Drugie spotkanie odbędzie się w Krakowie w piątek. MKB: Jelena Milovanovic 23, Kathleen MacLeod 17, Tijana Krivacevic 14, Dora Horti 11, Amber Holt 5, Katalin Honti 4, Zsuzsanna Horvath 3, Lilla Horvath 2, Edit Ratkaine 2, Kinga Hadarics 0; Wisła Can Pack Kraków: Slobodanka Maksimovic 12, Ewelina Kobryn 12, Candice Dupree 10, Dominique Canty 9, Marta Fernandez 9, Jelena Skerovic 4, Dorota Gburczyk 2, Agnieszka Pałka 0. Koszykarki Wisły Can Pack dobrze grały tylko przez pierwsze 20 minut, potem rywalki, dzięki dobrej obronie, uzyskały zdecydowaną przewagę. Statystyki dla mistrzyń Polski są bezlitosne: Węgierki wygrały walkę pod tablicami 33:23, miały 20 asysty - przy zaledwie sześciu takich podaniach krakowianek. Zawodniczki MKB wymusiły także na zawodniczkach Wisły 16 strat, a same zanotowały tylko 9 nieudanych podań. W pierwszej połowie najczęściej na tablicy pojawiał się remis - tablica pięciokrotnie pokazała taki rezultat. Do pierwszego remisu na 40 sekund przed końcem pierwszej kwarty doprowadziła Dominique Canty rzutem za trzy punkty (16:16). Wiślaczki grały dobrze pod koszem i mimo, że kłopoty sprawiało im zatrzymanie Amerykanki Kathleen McLeod, to walka była wyrównana. Po 20 minutach Euroleasing wygrywał 39:36. Fatalna w wykonaniu wiślaczek trzecia kwarta, w której pudłowały seryjnie i popełniały straty, zadecydowała o losach meczu. Krakowianki przez siedem minut uzyskały zaledwie cztery punkty i Węgierki od prowadzenia 49:40 uzyskały blisko 20 punktową przewagę po koniec tej części spotkania (62:44). W ostatniej kwarcie zawodniczki Euroleasing osiągnęły najwyższą przewagę w spotkaniu, gdy w 33. minucie wygrywały 68:48. Do końca spotkania zespół MKB grał rozważnie i utrzymywał wysokie prowadzenie. Wiślaczki miały zaledwie 42 procent rzutów za dwa punkty i trafiły tylko dwa razy zza linii 6,25 m.