- Przecież do 1/16 finału dostały się same silne zespoły. Po wylosowaniu w walce o Ligę Mistrzów APOEL-u też mówiono, że to słabeusz, a tymczasem oni wygrali swoją grupę. Standard jest rywalem do przejścia, ale będziemy musieli się przygotować jak najlepiej, by zwiększyć swoje szanse. Pierwszy mecz gramy u siebie, choć wolelibyśmy oczywiście zacząć od wyjazdu, jednak musimy sobie poradzić i w tej sytuacji. Czasem układ meczów odwrotny, czyli zaczynając u siebie, jest korzystny. Na razie nie wiem wiele o ekipie z Liege, ale będzie czas, by zebrać wszelkie informacje - powiedział dla INTERIA.PL Kazimierz Moskal. Znacznie więcej informacji na temat belgijskiego zespołu posiada Stan Valckx, który pochodzi z sąsiedniej Holandii. Valckx namiętnie ogląda wszystkie mecze, jakie może. Dzięki lekturze tych z Ligi Europejskiej, wiedział, że Standard w ostatnim meczu fazy grupowej LE - z FC Kopenhagą, stracił lidera - Jelle van Damme. - Futbol polski i belgijski są na porównywalnym poziomie. Być może w ostatnich trzech dekadach więcej sukcesów w europejskich pucharach osiągały kluby z Belgii, ale polska piłka w perspektywie Euro 2012 rozwinęła się niesamowicie. Widziałem Standard kilka razy w tym sezonie, śledziłem go dość uważnie choćby dlatego, że w Holandii mieszkałem zaledwie 100 km od Liege - przyznał dyrektor sportowy krakowskiego klubu. - Na ważniejsze mecze Standard ma zawsze wypełniony stadion po brzegi, a kibice powodują taką presję, że zespół jest w stanie u siebie "zniszczyć" o wiele silniejszych rywali. Jeśli będziemy dobrze przygotowani, jeśli będziemy mieli dobrą formę w dniu rywalizacji, to jesteśmy w stanie ich wyeliminować. Między innymi dlatego, że w porównaniu do składu z zeszłego sezonu Standard pozbył się kilku kluczowych zawodników. A jeszcze we wczorajszym meczu jeden z liderów - Jelle van Damme doznał kontuzji i wypadł na trzy miesiące - zakończył Valckx. Jeżeli wiślacy pokonają Standard Liege, w kolejnej rundzie trafią na Hannover 96 albo Club Brugge.