Nie było to porywające widowisko. W szóstej minucie był remis 3:3, ale od tego momentu Wisła powoli zyskiwała przewagę. W 24 minucie wynosiła ona już sześć bramek (13:7). Rywale nie potrafili odmienić losów meczu, nadal grali wolno i nieskutecznie. Jeśli do tego dodać niezłą formę Marcina Wicharego w bramce Wisły, jasne było, że jego koledzy nie muszą grać z maksymalnym zaangażowaniem. Do przerwy 15:10. Na początku drugiej połowie zespół z Kwidzyna całkowicie oddał pole i 40 minucie przegrywał już 11:20. Wygrana płocczan wydawała się przesądzona, jednak w tym momencie rywale się przebudzili i zaczęli odrabiać straty. W 57. minucie Wisła prowadziła 28:25 i wszystko mogło się zdarzyć. Wtedy kibice zaczęli dopingować piłkarzy, śpiewając "gramy do końca". Gospodarze trzybramkową przewagę zgodnie z życzeniem fanów utrzymali do ostatniego gwizdka sędziów i tylko jednego zwycięstwa brakuje im do awansu do finału. "Widać było różnicę, Płock ma bardzo wyrównany zespół, my nie zdążyliśmy się zregenerować po wczorajszym pojedynku, by podjąć większą walkę" - powiedział trener MMTS Zbigniew Markuszewski. Z kolei szkoleniowiec Wisły Thomas Sivertsson był zadowolony tylko z pierwszych 45 minut spotkania. "Potem zespół wyraźnie sobie odpuścił" - ocenił. Wisła Płock - MMTS Kwidzyn 30:27 (15:10) Wisła: Marcin Wichary, Morten Seier - Joakim Backstrom 1, Arkadiusz Miszka 6, Adam Wiśniewski 3, Zbigniew Kwiatkowski, Bartosz Wuszter, Dmitri Kuzelev 6, Alexey Peskov 3, Vegard Samdahl 4, Rafał Kuptel, Michał Zołoteńko 2, Adam Twardo 5. MMTS: Artur Gawlik, Sebastian Suchowicz - Jacek Wardziński 2, Łukasz Cieślak, Patryk Rombel, Michał Peret 1, Tomasz Witaszak 5, Robert Orzechowski 2, Maciej Mroczkowski 6, Dzmitri Marhun 4, Michał Adamuszek 3 Łukasz Czertowicz, Michał Waszkiewicz 2, Mateusz Seroka 2. Stan rywalizacji play off (do trzech zwycięstw) 2-0 dla Wisły. Sędziowali: Jarosław szynkarz i Mariusz Szynkarz z Opola. Widzów: ok. 800.