- Przyjechaliśmy po zwycięstwo i z gry wydawało się, że kontrolujemy spotkanie. Mieliśmy wiele sytuacji, ale jak na stadionie Wisły się ich nie wykorzystuje, to ciężko wygrać. Cieszymy się jednak, że udało się strzelić na 2-2 i doprowadzić do remisu - analizował na gorąco Pawłowski.Zagłębie na pewno nie było gorsze od Wisły, a momentami nawet zdecydowanie przeważało. Dlatego właśnie piłkarze beniaminka wyglądali na mocno niepocieszonych po starciu z 13-krotnymi mistrzami Polski. - W pierwszej połowie przeważaliśmy, ale chwila nieuwagi i schodzimy do szatni z 0-1. Po przerwie gramy dobrze, strzelamy bramkę, stwarzamy sytuacje i znów jednak akcja i tracimy gola. Szkoda, ale trzeba szanować ten punkt, bo za tydzień znów czeka nas ciężki mecz z Jagiellonią - przyznał Pawłowski.Sporo kontrowersji było przy pierwszej bramce dla Wisły. Na początku sędzia uznał, że Paweł Brożek symuluje faul w polu karnym i ukarał go żółtą kartką. Po analizie VAR zmienił jednak decyzję i podyktował rzut karny, który wykorzystał Dawid Kort. Jak ta sytuacja wyglądała z perspektywy drużyny gości?- Wiadomo - według nas karnego nie było, a z perspektywy rywali na pewno był - uśmiecha się Pawłowski. - Nie widzieliśmy tego na wideo, więc trudno coś powiedzieć, ale jeśli karny był, to "lekki" - dodaje zawodnik Zagłębia.Po remisie Zagłębie cały czas zajmuje ostatnie miejsce w tabeli, Wisła jest czwarta.PJ Ekstraklasa: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy