Wszystko na to wskazuje, że był to ostatni mecz wiślaków w Sosnowcu, bo w lutym stadion Hutnika Kraków ma mieć podgrzewaną murawę. Był to mecz pożegnań również dlatego, że z Zagłębiem żegna się Franciszek Smuda (skoncentruje się na pracy w reprezentacji), a z Wisłą - najpewniej Mauro Cantoro (wygasa mu kontrakt, a klub na razie nie zamierza go przedłużyć). Choć na trybunach było pusto, więc o dobrej atmosferze meczu mowy być nie mogło, widowisko było niezłe. Wisła już po jednej z pierwszych akcji mogła wyjść na prowadzenie (Andraż Kirm posłał piłkę minimalnie obok słupka długiego rogu), później Patryk Małecki z 5. m zbyt słabo uderzył lewą nogą i Aleksander Ptak złapał piłkę. Jak na takie osłabienia kadrowe z obu stron (Zagłębie zwłaszcza bez Traore, a Wiśle do grona chorych bądź kontuzjowanych dołączyli Alvarez i Pawełek) ekipy grały na wysokim poziomie. Bliski sprawienia niespodzianki był Ilian Micanski, który po gapiostwie obrońców i dobrym podaniu Mateusza Bartczaka główkował z 5 m, ale Ilie Cebanu świetnie obronił. "Biała Gwiazda" wyszła na prowadzenie po bliźniaczym golu w stosunku do tego, jaki w Chorzowie Marcelo strzelił na 1-2. Wtedy również z wolnego podawał Piotr Brożek. Tym razem Brazylijczyk uderzył głową, piłka odbiła się od poprzeczki i wpadła do bramki. Marcelo z sześcioma golami jest w klasyfikacji strzelców całej ligi! Nieco wcześniej, przy stanie 0-0 Rafał Boguski strzelił gola przewrotką, ale liniowy mylnie pokazał spalonego. Na drugą połowę Zagłębie wyszło z animuszem. I już w 48. min bliski wyrównania był Mateusz Bartczak po akcji prawą flanką Grzegorza Bartczaka. "Miedziowi" osiągnęli przewagę optyczną. - W pierwszej połowie chcieliśmy sobie zapewnić przewagę bramkową, zostawiliśmy na boisko sporo sił i przypłaciliśmy to brakiem sił w drugiej połowie - tłumaczył Maciej Skorża. W 74. min Łukasz Hanzel minął Marcelo i z 14 m posłał piłkę w długi róg, ale kolejną dobrą interwencją popisał się Cebanu. Poczynania "Miedziowych" ożywił wprowadzony po przerwie Robert Kolendowicz, który szarpał lewą flanką i co chwilę gubił młokosa Łukasza Burligę. W końcówce najgroźniej pod bramką "Białej Gwiazdy" było właśnie za sprawą Kolendowicza. Groźnie strzelił w samej końcówce Łukasz Hanzel, ale zabrakło mu precyzji. Gola na 2-0 powinien zdobyć z kolei Piotr Ćwielong, ale po podaniu Patryka Małeckiego trafił w nogi Aleksandra Ptaka. - Nie tak wyobrażałem sobie ostatni mecz w Zagłębiu. Chciałem zdobyć choćby punkt. W drugiej połowie przeważaliśmy, ale przez jeden błąd przegraliśmy. Tej bramki powinniśmy uniknąć, przecież widzieliśmy identyczną, jaką Marcelo strzelił w Chorzowie - żałował Franciszek Smuda. Wisła Kraków - Zagłębie Lubin 1:0 (1:0) 1:0 Marcelo 34. Sędzia: Robert Małek (Zabrze) Żółte kartki: Małecki, Jop, Boguski (Wisła) - Jackiewicz, Błąd (Zagłębie) Wisła: Cebanu - Burliga, Jop, Marcelo, Piotr Brożek, Łobodziński (90. Chrapek), Jirsak, Cantoro, Kirm, Boguski (72. Ćwielong), Małecki. Zagłębie: Ptak - Costa, Kocot, Stasiak, G.Bartczak, M. Bartczak, Ekwueme (46. Kolendowicz), Świerczewski, Jackiewicz (60. Błąd), Hanzel, Micanski. ABY ZOBACZYĆ ZAPIS RELACJI LIVE Z MECZU WISŁA - ZAGŁĘBIE - KLIKNIJ TEN LINK CZYTAJ TEŻ: Smuda: Pożegnania są na cmentarzu Skorża: Mamy nowego trenera i plan wzmocnień