Decyzję Skorży można tłumaczyć rozgoryczeniem. Po sezonie mówiło się, że Wisła poważnie wzmocni się przed eliminacjami Ligi Mistrzów, jednak póki co więcej nazwisk widnieje po stronie strat niż nowych nabytków. "Nawet bez wzmocnień wierzymy w siebie"- robi dobrą minę do złej gry szkoleniowiec. Później jednak przyznaje, że ma poważny problem w formacji defensywnej. "Sen z powiek spędza mi sytuacja ze środkowymi obrońcami. Mamy ich tylko dwóch: Clebera i Arka Głowackiego". Na co jeszcze może liczyć Skorża? Na operatywność, a może po prostu łut szczęścia dyrektora sportowego klubu, Jacka Bednarza, odpowiedzialnego za wzmocnienia. "Prowadzi on kilka zaawansowanych rozmów. Jeśli będą wzmocnienia, to świetnie. Jeśli nie, skupiam się na pracy z tymi, których mam"- rozkłada ręce trener wiślaków.