Jeszcze kilka dni temu nikt nie spodziewał się, że w ŁKS po raz kolejny trzeba będzie zmieniać trenera. Byli już Andrzej Pyrdoł i Dariusz Bratkowski, a Michał Probierz miał być szkoleniowcem na lata. Miał, tylko w teorii, bo nikt z zarządu nie poinformował ani piłkarzy, ani dziennikarzy o pewnej dżentelmeńskiej umowie. Mówiła ona, że jeśli po Probierza zgłosi się zagraniczny klub, ten będzie mógł odejść. Dziś Probierz wraz ze swoim asystentem Bartłomiejem Zalewskim są już w Grecji, podpisali kontrakt z Arisem Saloniki. Co z drużyną ŁKS, którą kilkadziesiąt godzin przed meczem ligowym porzucił trener? Na ławce szkoleniowej zasiądzie dotychczasowy doradca zarządu i członek sztabu szkoleniowego Tomasz Wieszczycki. - Byłem ciekaw, kto obejmie ŁKS, ale obeszło się też bez specjalnego rozmyślania. Tomek to inteligentny facet i trener. A raczej kandydat na trenera. Fajnie będzie się spotkać - mówi serwisowi INTERIA.PL Waldemar Fornalik, trener Ruchu Chorzów. Na nim odejście Probierza nie robi żadnego wrażenia. W szoku są za to kibice ŁKS. O Probierzu piszą już, że nie tylko zdradził Widzew, ale i drugą łódzką drużynę. Mają duży żal o to, że zostawił zespół w potrzebie. Podczas meczu z Ruchem nie należy spodziewać się ciepłego pożegnania z ich strony... W sobotę, co potwierdził już PZPN, na ławce trenerskiej beniaminka zasiądzie Wieszczycki. Zamierza jeszcze przed meczem skonsultować się z Probierzem, wysłuchać kilku uwag. Ogólnie rzecz biorąc, chce podążyć drogą swojego poprzednika. - Być może popracujemy jeszcze nad stałymi fragmentami gry, ale niczego specjalnego zmienić już nie zdążę - mówi nowy opiekun ŁKS. Co ciekawe, zapowiedział, że pierwsze treningi jego zespołu będą zamknięte dla mediów. Może szykuje coś specjalnego?