- Zrozumiałe, że mam niedosyt, gdyż kibicowanie to nie walka na macie. Przed wylotem do Moskwy czułam się super i nie pamiętam, kiedy byłam w tak dobrej dyspozycji przed turniejem z najwyższej półki. Piotr Krajewski, trener klubowy w Grunwaldzie Poznań, zrobił wszystko, by mnie przygotować jak najlepiej, ale ostateczną decyzję podjął trener reprezentacji Jan Godlewski - wspomniała . Godlewski powiedział zawodniczce: - Musisz kumulować energię, bo najważniejszy będzie przyszły sezon, w którym na mistrzostwach świata będziesz się ubiegać o olimpijską kwalifikację. A szeregowiec zawodowy Wieszczek-Kordus dodała: - Stać mnie na zdobycie tej kwalifikacji, a później na złoto w Londynie. Oprócz dopingowania pozostałych członków ekipy, w Moskwie trenowała oraz bacznie obserwowała swoje najgroźniejsze rywalki, mogące jej przeszkodzić w osiąganiu najważniejszych celów. - Tak jak się spodziewałam, kolejny raz mistrzynią została dobra znajoma z maty, Bułgarka Stanka Zlatewa. Muszę znaleźć na nią sposób. W finale pokonała Kanadyjkę Oheneę Akuffo, z którą wprawdzie przegrałam w tym roku w Anglii, ale położyłam ją na plecy i tylko koniec pierwszej rundy uratował ją przed porażką przed czasem - powiedziała Wieszczek-Kordus. Dodała, że potem minimalnie przegrała drugą. Aby rozstrzygnąć walkę po bezpunktowej trzeciej rundzie, sędzia losował klamrę. - I tu więcej szczęścia miała Kanadyjka, która zapinała uchwyt, a to w 90 proc. zapewnia zwycięstwo . Pytana o najbliższe plany prywatne i sportowe, odpowiedziała: - Teraz całą rodziną wybieramy się na wakacje do Turcji. Oczywiście, razem z Gabrysią, która wkrótce skończy 9 miesięcy. Jest zdrowa, wesoła i proszę sobie wyobrazić, że je prawie tyle, co ja! Pod koniec października w Turynie odbędą się akademickie mistrzostwa świata i prawdopodobnie w nich wystąpię. Od czerwca brązowa medalistka olimpijska jest na etacie wojskowym w Zespole Sportowym Sił Powietrznych, którego bazą jest lotnisko w Krzesinach pod Poznaniem.