Chiny zajęły drugie miejsce w tabeli medalowej igrzysk 2004, za USA, które miały 36 złotych krążków, ale działacze chińscy unikają teraz mówienia o wyprzedzeniu Amerykanów w tej klasyfikacji. - Całym urokiem sportu jest jego nieprzewidywalność. Mamy swój cel - miejsce w elicie narodów świata i czołowa lokata w tabeli medalowej. Osiągnęliśmy to w Atenach i mamy nadzieję w Pekinie osiągnąć więcej - powiedział rzecznik ministerstwa na konferencji prasowej. Koledzy Zhang Haifenga z ministerstwa wskazywali na słabe strony chińskiego sportu, np. w pływaniu i lekkoatletyce. W tej ostatniej dyscyplinie jedyny "atut" Chin, płotkarz Liu Xiang, stracił rekord świata i będzie mu trudno powtórzyć sukces z Aten. - Bardzo trudno będzie zrealizować nasz cel, bowiem rywale są bardzo silni. Nasi sportowcy będą jednak postępować w myśl maksymy olimpijskiej - szybciej, wyżej, silniej i dadzą z siebie wszystko, by osiągnąć jak najlepsze wyniki - podkreślił rzecznik. Wiceminister sportu Chin Feng Jianzhong dodał, że liczy, iż sportowcy chińscy pokażą "wysokie, moralne standardy". - Wszyscy nasi zawodnicy i trenerzy, cała nasza sportowa społeczność jest dobrze przygotowana do igrzysk. Zaczęliśmy wcześnie, zwracając uwagę na szczegóły. Nasza praca jest wszechstronna i poczyniliśmy postępy - powiedział wiceminister. Chiny będą miały najliczniejszą ekipę olimpijską, liczącą ponad 600 osób.