Reprezentant Polski na drodze do meczu z Claytonem pokonał Jamie Hughesa, ale mówił, że nie była to jego najlepsza możliwa gra. W mistrzostwach Ratajski walczył jako zawodnik rozstawiony z numer 24, podczas gdy jego konkurent z Walii z 1/16 finału w rozstawieniu znalazł się z "dziewiątką". Faworytem, przynajmniej w teorii, miał być więc Clayton i początkowo rzeczywiście potrafił sprostać tej roli. Walijczyk prowadził po pierwszym legu, następnie Ratajski wyrównał, ale dalsza część seta należała już do jego rywala. Clayton poszedł następnie za ciosem i wygrał także drugą partię, dzięki czemu znalazł się w bardzo korzystnej sytuacji Ratajski nie zamierzał jednak odpuszczać. 47-letni Polak w trzecim secie wygrał wszystkie trzy legi i zaczął odrabiać straty - było już tylko 1:2. Niestety, w czwartej partii znów górą był Clayton. Ratajski miał szansę doprowadzić do 2:2 w legach, ale dwukrotnie chybił celu, z czego skorzystał Walijczyk - wygrywając set 3:1 doprowadził do identycznego wyniku także w całym pojedynku. Nasz zawodnik powtórzył jednak w kolejnych minutach to, czego dokonał raz już wcześniej - po raz drugi w meczu wygrał seta bez straty lega. Wyszło na jaw, co zrobił Horngacher. Niespodziewana decyzja Polak nie trafił... Szansa była duża - Mecz z szansami 50 na 50, tu jeden leg może zdecydować nie tylko o wygranej w secie, ale w całym spotkaniu - ekscytowali się komentatorzy w angielskim Sky Sports, doceniając zacięty przebieg rywalizacji. Niestety, w ostatnim secie Krzysztof Ratajski nie wykorzystał wymarzonej szansy na przełamanie i wygranie lega, w którym grę zaczynał rywal. Polak trafiając w środek zdobyłby 50 punktów, jednak chybił i trafił w 25, co po chwili wykorzystał Clayton. Walijczyk zwietrzył szansę i po kilku chwilach wygrał set 3:1, a tym samym cały mecz 4:2. Clayton nie był nie do zatrzymania, popełniał błędy, ale to samo przytrafiało się Ratajskiemu. Do najlepszej szesnastki mistrzostw świata awansował tym samym rywal naszego zawodnika. Klamka zapadła. Real poinformował o przyszłości trenera