W meczu CSKA z Barceloną przez trzy kwarty Rosjanie mieli przewagę tylko na trybunach, bo kibice CSKA zajmowali aż siedem sektorów, nie wliczając w to niezwykle prestiżowych, najdroższych miejsc wzdłuż parkietu, a fani Barcy tylko dwa. Rosjan było także widać na głównych ulicach Berlina, a przed Bramą Brandenburską fani CSKA robili konkurencję przebranym za sowieckich żołnierzy ulicznym artystom niemieckim, którzy za zdjęcie z rekwizytami ZSRR żądali od turystów 2 do 5 euro. Na parkiecie od pierwszych minut dominowali koszykarze Barcelony, mimo że trzy faule szybko popełnił czołowy zawodnik Juan Carlos Navarro. Katalończycy mieli przewagę, bo znakomicie z dystansu trafiał Słowniec Jak Lakovic, a pod koszami brylowali Daniel Santiago i Australijczyk David Andersen, który przed rokiem zdobywał mistrzostwo właśnie z CSKA. Barcelona prowadziła 14:4 w 5. minucie, 25:18 w 13. minucie. Pod koniec drugiej kwarty był pierwszy remis 30:30 po rzucie Amerykanina z CSKA J.R. Holdena. Trzecia kwarta to coraz lepsza obrona mistrza Rosji, który trzykrotnie pod koniec tej części doprowadził do remisu. O zwycięstwie mistrza Euroligi z 2008 roku zadecydowała czwarta kwarta, w której bohaterem CSKA był Litwin Ramunas Siskauskas. Litwin w ciągu 120 sekund zdobył 11 punktów z rzędu i całkowicie odmienił losy spotkania. W 33. minucie Barcelona prowadziła 61:56, ale po trzech rzutach zza linii 6,25 m Litwina w 35. minucie było 67:61 dla zespołu z Moskwy. Koszykarze CSKA doskonale bronili, pod koszem trwała prawdziwa wojna, a obwodowi FC Barcelony mieli coraz mniej możliwości dogrywania do kolegów. Jeszcze na minutę przed końcem, po rzucie za trzy punkty Navarro, Barcelona zmniejszyła przewagę zespołu włoskiego trenera Ettore Messiny do dwóch punktów (76:74), ale końcówka należała do zawodników mistrza Rosji. - Jesteśmy zmęczeni, ale szczęśliwi, koszykówka daje nam ciągle radość. Byliśmy skoncentrowani przez wszystkie kwarty. Nie czuję się bohaterem, wszyscy zapracowali na sukces, bo wszyscy walczyli przez 40 minut. Wiedzieliśmy, że to będzie taki mecz, w którym nie można odpuścić na minutę i przed meczem wzajemnie się mobilizowaliśmy. Nie wybieramy finałowego rywala - drugi półfinała wygra lepszy zespół, a my zrobimy wszystko, by wygrać w finale - powiedział oblegany przez dziennikarzy Ramunas Siskauskas. Losy meczu Panathinaikosu z Olympiakosem ważyły się do ostatnich sekund, mimo że przez większą część spotkania przewagę miał Panathinaikos, wspierany przez żywiołową kilkutysięczną grupę, znacznie głośniejszą od fanów Olympiakosu. Główną rolę, podobnie jak w pierwszym półfinale, zagrał Litwin - rozgrywający Panathinaikosu Sarunas Jasikevicius, wspierany przez duet środkowych Nikolę Pekovica i Mike Batiste. Pierwsze prowadzenie koszykarze Olympiakosu objęli dopiero w 22. minucie (45:43) i do końca trzeciej kwarty trwała zacięta walka, bo w zespole z Pireusu akcjami w stylu NBA popisywał się Josh Childress, a pod koszem nie do zatrzymania był Chorwat Nikola Vujcic (9 punktów w trzeciej kwarcie). Emocje sięgnęły zenitu w ostatnich minutach. Na 2,5 minuty przed końcem Jasikevicius po raz kolejny rzucił za trzy punkty, Panathinaikos wygrywał 81:74 i wydawało się, że to koniec spotkania. Rywale walczyli do końca. Po serii rzutów z dystansu na 60 sekund przez końcem był remis 82:82. Decydujące o zwycięstwie Panathinaikosu punkty zdobył, po podaniu Litwina, Pekovic. Drużyna z Pireusu miała szansę na remis, ale po rzucie środkowego Olympiakosu Ioannisa Boruoussisa piłka w ostatniej sekundzie zatańczyła na obręczy i wypadła na zewnątrz. CSKA Moskwa - Barcelona 82:78 (12:21, 20:15, 22:20, 28:22) CSKA: Ramunas Siskauskas 29, Trajan Langdon 15, Matjaz Smodis 9, Wiktor Chriapa 9, J.R. Holden 8, Erazem Lorbek 8, Sasza Kaun 4, Nikos Zisis 0, Zoran Planinic 0, Terence Morris 0. FC Barcelona: David Andersen 24, Jaka Lakovic 13, Juan Carlos Navarro 13, Daniel Santiago 9, Fran Vazquez 6, Gianluca Basile 5, Roger Grimau 4, Lubos Barton 2, Ersan Iliasova 2, Victor Sada 0. Panathinaikos Ateny - Olympiakos Pireus 84:82 (27:21, 16:20, 23:22, 18:19) Panathinaikos: Nikola Pekovic 20, Mike Batiste 19, Vassilis Spanoulis 18, Sarunas Jasikevicius 18, Antonis Fotsis 5, Stratos Perperoglou 4, Dusan Kecman 0, Drew Nicholas 0, Kostas Tsartsaris 0, Dimitris Diamantidis 0. Olympiakos: Lynn Greer 18, Nikola Vujcic 14, Josh Childress 11, Ioannis Bouroussis 10, Theo Papaloukas 9, Georgios Printezis 9, Yotam Halperin 4, Zoran Erceg 4, Milos Teodosic 3, Ian Vougiouskas 0, Jannero Pargo 0.