(3) Boston Celtics - (6) New York Knicks 96:93 (2-0) Wyrównanie rekordu życiowego w play-off przez Carmelo Anthony'ego nie wystarczyło, żeby pokonać w wyjazdowym spotkaniu Boston. Melo zdobył 42 punkty i w pojedynkę ciągnął za sobą całą drużynę Knicks, która grała osłabiona brakiem kontuzjowanego Chauncey Billupsa. Na domiar złego w drugiej kwarcie odnowiła się kontuzja pleców Amare Stoudemire'owi i nie powrócił on już na parkiet. Knicks pomimo tego byli cały czas w grze i gdyby nie jeden zawodnik Celtics prawdopodobnie byłoby teraz 1-1. Kevin Garnett zdobył co prawda w całym meczu tylko 12 punktów, trafiając 6 z 16 rzutów, ale w najważniejszych momentach to on decydował o losach spotkania. Najpierw trafił rzut dający Celtom prowadzenie na 14 sekund przed końcem, a potem przechwycił kluczową piłkę. To już drugi mecz tej serii i drugi równie dramatyczny i co najważniejsze świetny do obejrzenia. Kolejne starcie z piątku na sobotę w Madison Square Garden. Boston: Rajon Rondo - 30 (7 as), Paul Pierce - 20, Ray Allen - 18 (4x3, 3 prz), Kevin Garnett - 12 (10 zb, 6 as), Jeff Green - 6, Glen Davis - 4, Delonte West - 4, Jermaine O'Neal - 2, Nenad Krstic - 0 NYK: Carmelo Anthony - 42 (4x3, 17 zb, 6 as), Toney Douglas - 14 (7 zb), Jared Jeffries - 10, Ronny Turiaf - 6, Shawne Williams - 6, Amare Stoudemire - 4, Landry Fields - 4, Roger Mason - 3, Anthony Carter - 2, Bill Walker - 2 (8 zb) Skrót meczu: (4) Orlando Magic - (5) Atlanta Hawks 88:82 (1-1) Dwightowi Howardowi świetne mecze zaczynają wchodzić w krew. Hawks nie potrafią odnaleźć sposobu, żeby poradzić sobie z Supermanem. Najlepszy obrońca ligi dał kolejny popis gry w ataku, rzucając 33 punkty i zbierając 19 piłek. Magic tym samym zrewanżowali się za porażkę w pierwszym meczu Hawks i wyrównali stan serii na 1-1. Decydująca okazała się końcówka trzeciej kwarty wygrana przez Magików 10:1, po czym utrzymywali bezpieczną przewagę do końca. Poprawili przede wszystkim grę w obronie, pozwalając Hawks na trafienie zaledwie 39% rzutów z gry. Kolejne spotkanie tej pary już w piątkową noc w Atlancie. Orlando: Dwight Howard - 33 (19 zb), Jameer Nelson - 13 (8 zb), Hedo Turkoglu - 10 (5 as), Brandon Bass - 8 (7 zb), Jason Richardson - 8, Ryan Anderson - 8, J.J. Redick - 6, Gilbert Arenas - 2, Quentin Richardson - 0 Atlanta: Jamal Crawford - 25 (3x3), Josh Smith - 17, Joe Johnson - 14 (7 zb, 5 as), Al Horford - 10 (10 zb), Kirk Hinrich - 9, Marvin Williams - 4, Zaza Pachulia - 2 (8 zb), Jason Collins - 1, Josh Powell - 0, Damien Wilkins - 0, Hilton Armstrong - 0 Skrót meczu: (3) Dallas Mavericks - (6) Portland Trail Blazers 101:89 (2-0) Play-off to czas weteranów. Taką tezę głoszą wszyscy od dawna i zastanawiam się kiedy przestanie ona być prawdziwa. Dallas Mavericks po raz kolejny udowodnili, że jeszcze daleka droga do tego. Trójka doświadczonych graczy poprowadziła ich do kolejnego zwycięstwa. Dirk Nowitzki rzucił 33 punkty, Peja Stojakovic 21, trafiając 5 trójek, a Jason Kidd 18. Ci trzej gracze mają za sobą łącznie ponad 40 sezonów w lidze i chcą powalczyć w końcu o pierwsze mistrzostwo. Kluczowe okazało się dbanie o piłkę w wykonaniu Mavericks. Przez ostatnie blisko 29 minut nie zanotowali ani jednej straty. Dla Blazers najwięcej punktów zdobył LaMarcus Aldridge - 24. Kolejne starcie z czwartku na piątek. Dallas: Dirk Nowitzki - 33 (7 zb), Peja Stojakovic - 21 (5x3), Jason Kidd - 18 (3x3, 8 as), Jason Terry - 10, Shawn Marion - 6, J.J. Barea - 6, Tyson Chandler - 4 (10 zb), Brendan Haywood - 2, DeShawn Stevenson - 1, Corey Brewer - 0, Brian Cardinal - 0 Portland: LaMarcus Aldridge - 24 (10 zb, 3 blk), Gerald Wallace - 18 (7 zb, 6 as), Andre Miller - 18 (8 as), Wesley Matthews - 13, Nicolas Batum - 10, Marcus Camby - 5 (8 zb), Rudy Fernandez - 1, Brandon Roy - 0, Patrick Mills - 0 Skrót meczu: Więcej o NBA na http://zkrainynba.blog.interia.pl