Kaczkan i Urubko najpierw zanocowali w obozie pierwszym na wysokości 5950 m, a następnie w drugim na 6300 m. - W bazie wieje 40 km na godzinę, temperatura minus 18 stopni. Wyżej na pewno jest gorzej - dodał Rafał Fronia, mianowany przez kolegów naczelnym kronikarzem wyprawy.