Polacy byli liderem grupy trzeciej i do Bratysławy jechali w bojowych nastrojach. Piłkarze chętnie fotografowali się z kibicami, roześmiani rozdawali autografy. Stefan Majewski - wtedy szkoleniowiec Cracovii - o swojej ewentualnej przyszłej pracy z kadrą nie chciał rozmawiać. Wydawało się zresztą, że sytuacja w reprezentacji żadnych zmian nie wymaga. Było wesoło, zawodnicy żartowali z siebie nawzajem, nawet Beenhakker dał się ponieść temu nastrojowi. Kiedy kadra przyleciała z Poznania na mecz z Czechami, zawodników na lotnisku w Pyrzowicach oczekiwał tłum kibiców i dziennikarzy. W ciągu 12 miesięcy zmienił się selekcjoner, skład reprezentacji, jej miejsce w grupie eliminacyjnej i zainteresowanie kibiców. W niedzielę w Pyrzowicach na piłkarzy Stefana Majewskiego czekało ich czterech. I kilku przedstawicieli mediów. Nie było kwiatów, pozdrowień, tłumu łowców autografów. Inne też były twarze zawodników, w hali przylotów pojawiła się grupa raczej przygnębionych ludzi. W środę Polska zakończy nieudane dla siebie kwalifikacje do MŚ meczem ze Słowacją, walcząca o pierwsze miejsce w grupie premiowane bezpośrednim awansem do finałów. Rok wcześniej w Bratysławie Słowacy wygrali 2:1 strzelając dwa gole w końcówce spotkania (85. i 86. minuta). Środowy mecz w Chorzowie będzie też ostatnim dla Stadionu Śląskiego w obecnym kształcie. Już bowiem wokół obiektu trwają przygotowania do rozpoczęcia ostatniej fazy jego modernizacji, która ma potrwać do wiosny 2011. W ramach tej inwestycji powiększona zostanie do 55 tysięcy miejsc widownia, całkowicie przykryta poliwęglanowym dachem. Po tej przebudowie obiekt ma być także areną zawodów lekkoatletycznych. CZYTAJ TEŻ: Boniek: Budujmy polską piłkę na Euro 2012! Polacy przegrali w Pradze. Nadzieja umarła Tak oceniliśmy grę Polaków z Czechami po sobotnim meczu A tak ocenialiśmy "Orły Leo" w październiku 2008