PZPN: ABOLICJI NIE BĘDZIE! - Wygramy naszą sprawę i zagramy w ekstraklasie. Nie jest to coś, na co liczę. Ja to wiem. PZPN popełnił wcześniej błędy i nie jest w stanie ukarać Widzewa - zapewnił Cacek, który nie chciał zdradzić szczegółów. Zarząd PZPN proponował w sobotę przyjęcie uchwały, w myśl której organy dyscyplinarne miałyby umarzać postępowania w aferze korupcyjnej wobec klubów i nie wszczynać nowych. Gdyby Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu, po jej ewentualnym przyjęciu, przekazał sprawę degradacji Widzewa do ponownego rozpatrzenia przez Wydział Dyscypliny, zespół uniknąłby kary. Propozycja zarządu nie spotkała się z aprobatą delegatów. Zdaniem Cacka decyzja była porażką klubów, które mogą być ukarane w przyszłości. - Była szansa, żeby uporządkować ligę i mieć pewność, że w przyszłości nie zakłóci to sytuacji ze sponsorami. Ze względu na korupcję ekstraklasa straciła na umowach telewizyjnych. Uchwała nie była w interesie Widzewa. Dla mnie to nawet dobrze, że nie została przyjęta - może rywale dostaną ujemne punkty - ocenił właściciel łódzkiego klubu. - O takim wyniku głosowania zadecydowała małostkowość pewnych ludzi. Jak zwykle komuś przeszkadzał Widzew - gdyby nas nie dotyczyła, to pewnie abolicja by przeszła. My jednak już swoje przeżyliśmy i nawet jak zagramy jeszcze jeden sezon w pierwszej lidze, to i tak awansujemy. Ci, co nie byli ukarani, mogą to jeszcze przeżywać - dodał. Cacek podkreślił, że w przypadku Widzewa korupcja dotyczy tylko jednej osoby. Co więcej, prokuratura nie postawiła jeszcze żadnych zarzutów, a obowiązuje domniemanie niewinności. - Wydaje mi się, że problemy Widzewa wynikają z ambicji. Dwóch prawników wypromowało się na plecach klubu. Teraz próbuje tego trzeci, ale gwarantuję, że to mu się nie uda - powiedział Cacek o szefie Związkowego Trybunału Piłkarskiego Krzysztofie Malinowskim.