INTERIA.PL: Przeanalizowaliście na spokojnie spotkanie z Wisłą Kraków? Chyba nikt nie ma wątpliwości, że w meczu z wicemistrzem Polski mogliście osiągnąć korzystniejszy rezultat. - W poniedziałek mieliśmy dłuższą rozmowę z trenerem Kretkiem na ten temat. Wiemy co zrobiliśmy źle i błędów, które popełniliśmy w ostatnim spotkaniu, nie możemy już powtórzyć. Ostatnio wyszliśmy na pierwszą połowę i przespaliśmy pierwsze 45 minut. Tak to nie powinno wyglądać. Dziś gracie w Pucharze Polski z Zawiszą Bydgoszcz, drugoligowym przeciwnikiem. Kibice obawiają się, że zlekceważycie rywali. - Nie mają się o co martwić. Przeciwnika potraktujemy z respektem, bo Zawisza to zasłużony klub, który chce wrócić na piłkarskie salony. Zagramy na 100 procent, ponieważ chcemy wygrać. Nie ma mowy o lekceważeniu rywali. W meczu Pucharu Polski trener Kretek ma dać szansę tym, którzy ostatnio grali rzadziej. Czyli pan szykuje się, że usiądzie na ławce? - Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia. Wiele wyjaśni się przed samym meczem, więc nie wiem czy trener postawi na mnie, czy na któregoś z kolegów. Celem Widzewa na ten sezon ma być nie tylko wysokie miejsce w tabeli, ale również zdobycie krajowego pucharu. Chodzi wam po głowie ten temat w szatni? - Nam po głowie chodzą tylko i wyłącznie zwycięstwa w najbliższych meczach, także w tym przeciwko Zawiszy. W każdym meczu chcemy grać dobrze i jeśli gra jest dobra, to wyniki przychodzą same. Wierzę więc, że przejdziemy do kolejnej fazy, a o konkretnych celach na razie nie rozmawiamy. W ostatnich latach Widzew w Pucharze Polski wypadał bardzo słabo. - Zdajemy sobie z tego sprawę. Dlatego też teraz zamierzamy zmazać plamę i zaprezentować się z jak najlepszej strony. W poprzednim sezonie Pogoń Szczecin pokazała, że zespół, który jest teoretycznie słabszy wcale nie musi być skazany na pożarcie w tych rozrywkach. My też będziemy walczyć i postaramy się sprawić niespodziankę. Rozmawiał: Piotr Tomasik