Kliknij, aby zobaczyć zapis relacji na żywo z meczu Widzew - Lechia Widzew mecz z Lechią zaczął z Darvydasem Szernasem na ławce rezerwowych. W czterech ostatnich kolejkach Litwin zdobył trzy gole (jednego z rzutu karnego). Trafiał do siatki w meczach z Jagiellonią Białystok i Zagłębiem Lubin, kiedy od pierwszego gwizdka poczynania kolegów oglądał z boku. Gdy wychodził w wyjściowym składzie, raził nieskutecznością. Miejsce Szernasa zajął Nikołoz Dżałamidze i to on na samym początku w dobrej sytuacji uderzył nad bramką. W 4. minucie Gruzin przejął piłkę w środku pola, podał do Riku Riskiego, a ten zagrał prostopadłą piłkę do Piotra Grzelczaka. Napastnik Widzewa uciekł obrońcom i pokonał Pawła Kapsę. Wychowanek łódzkiego klubu jest w wyśmienitej formie - to jego piąta bramka w tym miesiącu. Lechia natychmiastowo odpowiedziała. Po dośrodkowania Levona Hajrapetjana bardzo niepewnie interweniował Bartosz Kaniecki, wypuścił piłkę z rąk, a ta trafiła w poprzeczkę. Gdańszczanie zdominowali widzewiaków, znacznie częściej byli w posiadaniu piłki. Nic z tego jednak nie wynikało, bo goście nie potrafili udokumentować swojej przewagi. Dochodzili z futbolówką pod pole karne łodzian, ale nie byli w stanie przedrzeć się przez ich blok defensywny. W 36. minucie goście powinni wyrównać. Ivans Lukjanovs zagrał wszerz boiska do Pawła Nowaka, ten ograł Adriana Budkę, mocno uderzył, ale trafił wprost w Kanieckiego. Do futbolówki dopadł jeszcze Bajić, ale ofiarną interwencją zatrzymał go Mindaugas Panka. Widzew mógł zdobyć gola do szatni. Łodzianie wyprowadzili ładny kontratak, ale Grzelczak niepotrzebnie zwolnił akcję i szukał podania do Krzysztofa Ostrowskiego. Obaj nie do końca zrozumieli swoje intencje. Po przerwie podopieczni Czesława Michniewicza ruszyli odważnie. Dudu minął dwóch rywali, wpadł w pole karne, potężnie uderzył, a piłka trafiła w rękę jednego z rywali. Zrozpaczony Brazylijczyk padł na murawę, a kibice wygwizdali sędziego Szymona Marciniaka. Kilka chwil później po podaniu Marcina Pietrowskiego piłkę w siatce umieścił Marko Bajić. Arbiter uratował widzewiaków - odgwizdał pozycję spaloną i nie uznał gola. Podobną sytuację mieli łodzianie, kiedy Szernas minął Kapsę i trafił do pustej bramki. Jego radość była przedwczesna, on też znajdował się na spalonym. Ostatni kwadrans to wulkan emocji. Zaczęło się od mocnego strzału Mindaugasa Panki zza pola karnego, który znakomicie obronił bramkarz Lechii. Minutę później jego vis a vis Kaniecki wypuścił piłkę z rąk, dopadł do niej Luka Vuczko, ale trafił w słupek. To było poważne ostrzeżenie dla Widzewa. Tuż przed końcem meczu po dośrodkowaniu Lukjanovsa i strzale głową Abdou Razacka Traore piłka odbiła się od poprzeczki. - Gorąco, bardzo gorąco było pod moją bramką w tym meczu - przyznał później Kaniecki. Szczęście było jednak z nim i z jego kolegami. Po meczu powiedzieli: Trener Lechii Tomasz Kafarski: - Gratuluję Widzewowi i trenerowi Michniewiczowi zwycięstwa. Mecz mógł się podobać, było dużo sytuacji podbramkowych, ale nam żadnej nie udało się wykorzystać. Dlatego przegraliśmy. Trener Widzewa Czesław Michniewicz: - Podobnie jak moi zawodnicy jestem bardzo szczęśliwy, że udało nam się wygrać z bardzo dobrym zespołem. Wcześniej narzekaliśmy trochę na brak szczęścia w przegranych meczach, ale dzisiaj to nam szczęście dopisało. Lechia miała więcej sytuacji, jednak determinacja i właśnie szczęście sprawiły, że to my wygraliśmy. Cieszymy się też z tego, że udało się dołączyć do ligowej czołówki, choć jeszcze kilka tygodni temu broniliśmy się przed spadkiem. Na pewno trochę żałujemy, że nie strzeliliśmy dzisiaj drugiego gola, który przechyliłby na naszą korzyść wynik dwumeczu z Lechią. Jest jednak jeszcze jedna kolejka, w której wiele może się wydarzyć. Ekstraklasa: Wyniki, tabela i strzelcy ligi polskiej - Kliknij! Widzew Łódź - Lechia Gdańsk 1-0 (1-0) Bramki: 1-0 Piotr Grzelczak (4.). Żółta kartka - Widzew Łódź: Nika Dżalamidze, Sebastian Radzio. Sędzia: Szymon Marciniak (Płock). Widzów 7˙500. Widzew Łódź: Bartosz Kaniecki - Adrian Budka, Wojciech Szymanek, Sebastian Zalepa, Dudu - Riku Riski (46. Darvydas Sernas), Łukasz Broź, Mindaugas Panka, Krzysztof Ostrowski (46. Souheil Ben Radhia), Nika Dżalamidze (78. Sebastian Radzio) - Piotr Grzelczak. Lechia Gdańsk: Paweł Kapsa - Marcin Pietrowski, Krzysztof Bąk, Luka Vuczko, Vytautas Andriuskevicius - Abdou Traore, Łukasz Surma, Marko Bajic (67. Bedi Buval), Paweł Nowak, Lewon Hajrapetjan (77. Aleksandr Sazankow) - Ivans Lukjanovs.