- To duża strata. Marcin wielokrotnie pokazywał, że jest ważnym ogniwem Widzewa. Na razie będziemy radzić sobie bez niego, ale z niecierpliwością czekamy już na jego powrót na boisko - mówi dla serwisu Interia.pl Andrzej Kretek, trener łódzkiej drużyny. To właśnie na Robaku w ostatnich dwóch sezonach opierał się atak Widzewa. Teraz, gdy napastnik jest kontuzjowany, zespół ma niemały problem. - Musimy sobie poradzić, nie ma innego wyjścia. Trenujemy bez Marcina od początku przygotowań, a więc od kilku tygodni liczyliśmy się z tym, że na początku sezonu będziemy musieli poradzić sobie bez niego. W zespole są zawodnicy, którzy na pewno sprostują zadaniu i udanie zastąpią naszego napastnika - uważa Kretek. Gdyby taka sytuacja miała miejsce w trakcie rozgrywek, miejsce Robaka zająłby zapewne Prejuce Nakoulma. Problem w tym, że zawodnik z Burkina Faso niedawno wznowił treningi... po kontuzji. - Musi nadrobić pewne zaległości, ale na zajęciach widać, że solidnie pracuje - chwali piłkarza Kretek i dodaje: - Nie wykluczam, że otrzyma szansę gry przeciwko Lechowi. Dlatego też na szpicy w sobotnim spotkaniu najprawdopodobniej wystąpi Darvydas Sernas, który dotychczas pełnił rolę cofniętego napastnika. Jak Litwin odnajdzie się w nowej roli? Piotr Tomasik