Brazylijczyk z grupy Liquigas-Gaspol na finiszu pokonał lidera Danila Napolitano z Lampre, awansując na drugie miejsce w klasyfikacji generalnej. Włoch wyprzedza go tylko o sekundę. Walka na ostatnich metrach była zacięta. - Po przejechaniu linii mety nie wiedziałem, kto wygrał - tłumaczył na mecie Fischer. Ostatecznie to on mógł wznieść ręce w geście triumfu. - To jest moje pierwsze zwycięstwo w wyścigu z cyklu Pro Tour. Bardzo dobry był dla mnie rok 2005, kiedy wygrałem w kilku wyścigach m.in. w Giro del Piemonte, a także zająłem piąte miejsce na mistrzostwach świata. W zeszłym z kolei miałem sporo kraks, a poza tym kłopoty ze zdrowiem - powiedział Brazylijczyk. Jaką taktykę założył sobie Liquigas-Gaspol na ostatni płaski etap? - Ponieważ były trudne warunki atmosferyczne, mocno wiał wiatr, przede wszystkim mieliśmy pilnować, aby w czołowej grupie przyjechał Danilo di Luca, który ma mocny apetyt na zwycięstwo w całym wyścigu. Gdy do mety zostało już niewiele zespół zaczął pracować na mnie, bo jestem najlepszym sprinterem - stwierdził Fischer. Brazylijczyk, zanim został kolarzem, uprawiał bardzo dużo sportów. - Bardzo dziękuję za to moim rodzicom, którzy zawsze mnie do nich zachęcali. Pływałem, grałem w siatkówkę, w koszykówkę, a na rowerze zacząłem jeździć dopiero w wieku 17 lat. Do siatkówki i koszykówki byłem za niski - mówił ze śmiechem. Paweł Pieprzyca Zobacz plan transmisji z TdP w Eurosport 2!