Dzień wcześniej nasz zespół przegrał z tym samym rywalem 26:28. - Wczoraj długo analizowaliśmy to przegrane spotkanie, dużo o nim rozmawialiśmy. Zabrakło nam agresji, byliśmy momentami bezradni. Dziś były twarde, ale czyste zawody, zagraliśmy znacznie lepiej. Muszę pochwalić obu bramkarzy: Piotrka Wyszomirskiego i Adama Malchera. Ta grupa zawodników, którzy zagrali przeciwko Rumunom, za rok, dwa lub trzy będzie decydowała o obliczu naszej drużyny narodowej. Takie mecze są im potrzebne. Cieszy nas, że na spotkania w Zielonej Górze i Poznaniu przyszło tylu kibiców, mimo że wystąpiliśmy bez wielu kluczowych graczy - powiedział Wenta. Mariusz Jurasik, skrzydłowy reprezentacji Polski przyznał, że nie jest jeszcze w optymalnej formie, ale zwycięstwo z Rumunią cieszy. - Zagraliśmy dużo lepiej niż wczoraj. Przede wszystkim konsekwentniej w ataku, wracaliśmy za akcjami przeciwników. Co do mojej formy, jest jeszcze ona daleka od takiej, jakiej bym sobie życzył. Dzisiaj miałem chyba z siedem świetnych sytuacji, a wykorzystałem tylko dwie. Przede mną jeszcze dużo pracy, po świętach spotykamy się w Cetniewie i trzeba będzie podładować baterie. Na mistrzostwa świata na pewno nie pojadę za zasługi. Jeśli będę w dobrej formie, to trenerzy wezmą mnie do Szwecji, jeśli nie - to zostanę w domu - powiedział Mariusz Jurasik. - Porównując do wczorajszego spotkania, popełniliśmy za dużo błędów - ocenił Vasile Stinga, trener reprezentacji Rumunii. - Źle graliśmy przede wszystkim w defensywie. Chciałem jednak dać szansę wszystkim zawodnikom, co mogło wpłynąć na jakość gry. Nie mniej uważam, że te oba mecze były bardzo dobrym dla nas przygotowaniem do mistrzostw świata. Oba odbyły się w fajnej atmosferze i przy trybunach wypełnionych kibicami.