"Nowe kierownictwo się nie sprawdza. Na przykład kupuje zawodnika, którego nie chciałem. Polityka w sporcie opiera się na zaufaniu, a ono coraz częściej się u nas załamuje. Dlatego nie wiem, czy przedłużę umowę po tym sezonie" - dodał Wenta. "Grzegorz Tkaczyk z Karolem Bieleckim odejdą, to samo się mówi Christianie Sprengerze. W telewizji usłyszałem, że Silvio Heinevetter, młody bramkarz, którego wyciągnąłem na szersze wody, ma iść do Kilonii. Klub nie ma siły przebicia. Czołowa czwórka Bundesligi "nakrywa" wszystkich pieniędzmi. Mają ich tyle, że oferują podwójne stawki w porównaniu do obowiązujących gdzie indziej. Dziś się drużyny już nie buduje, tylko kupuje" - stwierdził szkoleniowiec, który doprowadził polskich szczypiornistów do wicemistrzostwa świata. "Dawno już mówiłem, że trudno będzie potwierdzić wynik z MŚ. W mistrzostwach Europy, które w styczniu odbędą się w Norwegii, mamy trudną grupę (Chorwacja, Słowenia i Czechy - przyp. red.) i ciężko może być z niej wyjść. Rywalizacja w Europie bardzo się wyrównała. Ostatnio Niemcy ledwie trzema bramkami pokonali u siebie teoretycznie dużo słabszych Rumunów" - podkreślił selekcjoner biało-czerwonych. Za niespełna miesiąc reprezentacji Polski weźmie udział w Superpucharze (24-28 październik). W Niemczech Polacy zagrają w grupie B z Czechami i Szwedami. "Kadra pomału się zamyka, ale jeszcze trochę szukamy. Z żelaznego składu zawsze ktoś może wypaść. Z obrotowymi jest kłopot, bo poza Bartkiem Jureckim nie widać drugiego na tej pozycji. Stawiałem na Daniela Żółtaka, ale kontuzja wyłączyła go z kadry, a po powrocie jakoś się nie odnalazł. Zbyszek Kwiatkowski w ogóle nie gra w klubie, co wymaga jakiegoś rozwiązania. Piotr Grabarczyk znów jest kontuzjowany. Dawaliśmy szansę tylu graczom, dajmy i Pawłowi Orzłowskiemu. I to w silnym międzynarodowym turnieju, gdzie będzie mógł pokazać swoje umiejętności. Na razie bowiem drugi po Jureckim byłby chyba Artur Siódmiak" - tłumaczył Wenta.