"Telewizja niemiecka montowała tendencyjne obrazy z meczów. Wychodziliśmy w nich na brutali. Tamtejsze gazety pisały na czołówkach o tym, że ich wspaniała reprezentacja zajęła trzecie miejsce, a tymczasem nam, zwycięzcom, poświęcano znacznie mniej miejsca. No i jeszcze ten Heiner Brand..." - dodał szkoleniowiec biało-czerwonych. Trener niemieckiej reprezentacji zarzucał Polakom agresywną grę. "Właśnie. Facet zachował się dziwnie, nieprofesjonalnie. Przecież jeśli coś do mnie miał, mógł mi to powiedzieć prosto w oczy, a nie wypłakiwać się dziennikarzom. Moim zdaniem trzeba umieć przegrywać z honorem. Niemcy widocznie tego nie potrafią. My tak. Przypominam, że po finale mistrzostw świata nie marudziliśmy, że rywale faulowali, a sędziowie gwizdali tak sobie" - podkreślił Wenta. "Nie miałbym nic przeciwko temu, żeby odpowiedzieć Niemcom na boisku i pokonać ich w mistrzostwach Europy. Cały świat dopingowałby nas w takim spotkaniu. Skąd ta pewność? Bo członkowie najmocniejszych drużyn, jak Hiszpania czy Francja, nadal mają pretensje do Niemców za to, że sędziowie pomagali im w trakcie mundialu" - wyznał selekcjoner polskiej kadry. "Ale ja na razie martwię się o to, jak wygrać wszystkie mecze w grupie A ME, w której nie ma ani jednego słabeusza. Chorwaci brali udział w finałach mundiali w 2003 i 2005 roku, Słoweńcy to wicemistrzowie Europy z 2004 roku, a Czesi, których pokonaliśmy ostatnio tylko dwoma bramkami, z miesiąca na miesiąc są mocniejsi. Czeka nas cholernie trudna przeprawa" - stwierdził Wenta. "Należy zrobić wszystko, by zawodnicy w styczniu nie byli przemęczeni końską dawką listopadowo-grudniowych spotkań ligowych, pucharowych i reprezentacyjnych. Dlatego też niebawem kadrowicze przejdą gruntowne badania wydolnościowe pod okiem doktora Macieja Nowaka, cudotwórcy, który wspaniale postawił ich na nogi podczas mundialu. Wtedy dolewał dużo oleju do podniszczonego motoru, teraz chcemy tę maszynę zawczasu dopieścić, by w trakcie turnieju chodziła idealnie" - zakończył z uśmiechem Wenta.