Polak we Włoszech dochodzi do zdrowia po ciężkim wypadku, jakiemu uległ w niedzielę na trasie rajdu samochodowego Ronde di Andora. Lekarze szacują, że jego rehabilitacja i powrót do pełnej sprawności mogą zająć nawet rok. - Wszyscy jesteśmy zszokowani tym, co przytrafiło się Robertowi. Aż trudno w to uwierzyć. Z drugiej strony jestem szczęśliwy, że wszyscy stanęli na wysokości zadania i Robert powoli wraca do zdrowia - przyznał Webber. - To wielka strata dla naszej dyscypliny, że nie stanie na starcie w najbliższym czasie. Jednym z czynników motywujących do jak najszybszej jazdy jest rywalizacja z najlepszymi kierowcami na świecie, a Robert bez wątpienia zalicza się do tej grupy. Życzę mu wszystkiego najlepszego i z niecierpliwością czekam na jego powrót - zaznaczył Australijczyk.