Zacięta walka w pierwszym meczu finałowym stanowi jednak najlepszy zwiastun niewiarygodnych emocji w rewanżu. Leszczynianie przed własną publicznością pokonali przyjezdnych 49:41. W przyszłą niedzielę w Grodzie Kopernika muszą obronić 8 punktów zaliczki, by sięgnąć po tytuł drużynowych mistrzów Polski. - Jako trener mam już pewne doświadczenie w meczach finałowych, jak choćby pojedynki z Atlasem Wrocław i wiem, że walka o medale toczyć się będzie do ostatniego wyścigu na torze w Toruniu. Trudno jednoznacznie powiedzieć, czy porażka ośmioma punktami to dużo, czy mało w aspekcie meczu rewanżowego na własnym torze. Mieliśmy nadzieję, że wywieziemy z Leszna trochę lepszy wynik, ale trudno wywalczyć więcej punktów, gdy nie wszystko w zespole idzie zgodnie z planem - powiedział trener torunian Jan Ząbik po zakończeniu wczorajszego spotkania. W Unibaxie rzeczywiście nie wszystko układało się zgodnie z oczekiwaniami. Obok znakomicie spisującego się Wiesława Jagusia, zdobywcy 12 punktów, i dzielnie wtórujących mu Ryana Sullivana i Karola Ząbika, całkowitą wpadkę zaliczyli Ales Dryml i Matej Zagar. Obcokrajowcy "Aniołów" zdobyli łącznie 1 punkt. By w rewanżu podopieczni Jana Ząbika mogli liczyć na odrobienie strat, wszyscy zawodnicy muszą wspiąć się na wyżyny swych możliwości. - Przed rewanżem nie będziemy organizować specjalnego przygotowania. Również w kwestii zawodników nie można liczyć na jakieś zmiany. Robert Kościecha jest kontuzjowany i praktycznie pojedziemy tym samym składem jak w dniu dzisiejszym - informuje trener "Aniołów". Torunianie nie kryli, że niesamowite wrażenie zrobił na nich doping na stadionie im. Alfreda Smoczyka. To właśnie biało - niebiescy fani stanowili lokomotywę napędzającą leszczyński zespół. W rewanżu na to samo liczą żużlowcy Unibaxu. - Fantastyczna oprawa i doping leszczyńskich kibiców zrobił na mnie olbrzymie wrażenie. Chyba już dawno w Lesznie nie było tylu kibiców, co dzisiaj - podsumował Jan Ząbik. W niedzielę poznamy drużynowego mistrza Polski. Po złoto sięgną toruńskie "Anioły" lub leszczyńskie "Byki". Wczoraj pierwszy krok w stronę tytułu zrobili ci drudzy. Czy za tydzień zdołają dopełnić dzieła?