Lech w pierwszej wiosennej kolejce przegrał w Poznaniu z PGE GKS Bełchatów 0-1. Chorzowianie na wyjeździe zremisowali natomiast z liderem tabeli Śląskiem Wrocław 1-1 i zajmują czwarte miejsce w tabeli z dwoma punktami przewagi nad najbliższym rywalem. - Lech przyjedzie pewnie do nas podrażniony porażką. Nie możemy oczekiwać, że rywale zaprezentują się w Chorzowie tak, jak przeciwko GKS-owi. Musimy być przygotowani na przeciwstawienie się dobrze grającej drużynie - powiedział Fornalik podczas środowej konferencji prasowej. Komplementował poznańskiego snajpera Artjoma Rudniewa, który strzelił w tym sezonie już 18 goli. Tyle, ile łącznie trzej chorzowscy napastnicy: Paweł Abbott, Arkadiusz Piech i Maciej Jankowski (wszyscy po sześć). Zdaniem szkoleniowca "Niebieskich", Łotysz to nie tylko świetny egzekutor, ale też potrafi absorbować uwagę rywali, rozegrać piłkę. Sierpniowy mecz pierwszej rundy rozegrany we Wronkach Ruch przegrał z Lechem 0-3. - I dobrze, że tylko tak się skończyło. Obejrzeliśmy to spotkanie. Do straty pierwszej bramki wyglądało to jeszcze nieźle. Tego gola w połowie sami sobie strzeliliśmy. A potem poszło - wspomniał Formalik. Do trójki chorzowskich napastników zimą dołączył Andrzej Niedzielan, który ciągle nadrabia jeszcze zaległości treningowe. - To wzmocniło jeszcze konkurencję w ataku. Z korzyścią dla każdego z nas i drużyny. Bo człowiek lepiej się stara, kiedy musi walczyć o miejsce w składzie - wyjaśnił Paweł Abbott, który w napadzie chorzowskiej drużyny pełni rolę jokera, zaczynając mecze w rezerwie. Dodał, że drużyna czuje pewien niedosyt po remisie we Wrocławiu. A fakt, iż Ruch nie jest zwykle wymieniany jako kandydat do zajęcia czołowego miejsca na koniec sezonu skomentował: - Nikt o nas nie mówi, ale może to i dobrze. Bo my może "cichaczem" coś zrobimy. Zobacz wyniki, terminarz i tabelę T-Mobile Ekstraklasy