"Biorąc pod uwagę wyniki ostatnich badań oraz obawy wyrażone przez członków sportowej społeczności wziewne stosowanie w dawkach terapeutycznych formoterolu nie jest już zabronione. Dzięki temu łatwiejsze jest właściwe leczenie zawodników chorych na astmę" - napisano w oświadczeniu. O formoterolu zrobiło się głośno w lutym, gdy Bjoergen - największa rywalka Justyny Kowalczyk, multimedalistka olimpijska i mistrzostw świata - przyznała w wywiadzie telewizyjnym, że na dokuczającą jej astmę zażywa symbicort. Jednym z jego składników jest właśnie ta substancja. Decyzja WADA została entuzjastycznie przyjęta w Norwegii. Informację o niej podano na antenie telewizji publicznej NRK z komentarzem: "nareszcie WADA wysłuchała protestów biegaczy i biegaczek narciarskich i teraz skończą się oskarżenia Bjoergen, że jej cudowne lekarstwa na astmę umożliwiają jej zwycięstwa". Przepisy dotyczące leków na astmę ulegają stopniowej liberalizacji już od kilku lat. Zmiany wprowadzone przez WADA powodują, że w dopuszczalnych dawkach może je stosować każdy chory sportowiec, bez ubiegania się o tzw. wyłączenie terapeutyczne, czyli specjalną zgodę na zażywanie zabronionej substancji. "Trudno jest znaleźć wyniki badań, które potwierdzałyby, że terapeutyczne stosowanie tych leków ma działanie dopingowe, że sportowiec uzyskuje jakąś nadmierną korzyść. Stąd taka, a nie inna decyzja WADA" - powiedział Dyrektor Biura Komisja do Zwalczania Dopingu w Sporcie Michał Rynkowski. "Nie ma także wyników badań, które wskazywałyby, co dzieje się gdy zawodnik taką dawkę znacząco przekroczy. Po prostu żadna komisja etyczna nie wyrazi zgody na, że tak powiem, faszerowanie ludzi lekami" - dodaje. Na wszelki wypadek jednak, jeśli zawodnik zostanie przyłapany na przekroczeniu wyznaczonej normy to zostanie to potraktowane jako stosowanie dopingu. Taki los spotkał Alessandro Petacchiego. W 2007 roku włoski kolarz, również cierpiący na astmę, zażył lek w tabletkach, a nie wziewnie, w dodatku zbyt dużą dawkę i został zdyskwalifikowany na rok.