Zdaniem przewodniczącego Compliance Review Committee (CRC), czyli komitetu WADA ds. przestrzegania kodeksu antydopingowego, sytuacja związana z przekazaniem niekompletnych i być może dodatkowo spreparowanych wyników badań rzuca cień na wszystkich rosyjskich sportowców. - Także tych, którzy nigdy nie mieli do czynienia z procederem dopingu, jaki miał miejsce w tym kraju - zaznaczył Taylor. Jak przypomniał działacz WADA, warunkiem koniecznym przywrócenia Rosyjskiej Agencji Antydopingowej (RUSADA) akredytacji, było przekazanie pełnej dokumentacji wyników badań przeprowadzonych przez moskiewskie laboratorium w okresie od 2012 do 2015 roku. Na 17 listopada zaplanowane jest kolejne spotkanie przedstawicieli WADA i RUSADA, na którym podjęte będą próby wyjaśnienia ujawnionych rozbieżności. Na spotkanie ponownie zaproszeni zostali eksperci, których zadaniem będzie ocena wiarygodności materiałów przekazanych przez Rosję. Decyzja o przyszłości rosyjskiej agencji i sportowców tego kraju zapadnie prawdopodobnie 9 grudnia na posiedzeniu Komitetu Wykonawczego WADA, który zapozna się z wnioskami przedstawionymi przez CRC. O przekazanie wyników badań antydopingowych prowadzonych w Rosji WADA wystąpiła na początku 2018 roku. Przez kilka miesięcy Rosja zwlekała z wykonaniem decyzji. Dopiero między 17 a 21 grudnia 2018 delegacja WADA została wprawdzie wpuszczona do laboratorium i - jak napisano wówczas w komunikacie - "poczyniono postępy", jednak ostatecznie wyjechała praktycznie z niczym, gdyż strona rosyjska zgłosiła zastrzeżenia dotyczące braku wymaganej miejscowym prawem certyfikacji sprzętu wykorzystywanego przez inspektorów. W styczniu 2019 przedstawiciele WADA przyjechali do laboratorium po raz drugi i tym razem wszystko przebiegło bez większych problemów, choć jednak z kilkunastodniowym opóźnieniem. Po kilku miesiącach, gdy materiały zostały dokładnie przeanalizowane przez inspektorów WADA okazało się, że zostały one wcześniej odpowiednio "przygotowane". Z takimi zarzutami nie zgodził się minister sportu Rosji Paweł Kołobkow, który zadeklarował, że w Rosji już uporano się z problemem dopingu, a winni jego stosowania w przeszłości zostali wykluczeni z rodziny olimpijskiej. Kilkakrotnie podkreślał, że aktualnie z analizy dokumentacji jedynie wynika, że zarzuty mogą dotyczyć tylko ich strony technicznej, a nie merytorycznej. Jeżeli WADA jednak uzna, że Rosjanie złamali międzynarodowego przepisy i procedury antydopingowe, sportowcy tego kraju mogą zostać wykluczeni ze wszystkich światowych imprez, w tym przyszłorocznych igrzysk olimpijskich w Tokio.