Basz awansował do wyścigów finałowych przebijając się przez kwalifikacje. Do pierwszego wystartował z 11. pozycji, a na mecie przyjechał na piątym miejscu w gronie 36 zawodników. Do drugiego wyścigu finałowego młody polski kierowca ruszył z piątej pozycji a ukończył jako trzeci. Już po wyścigu jury zadecydowało o nałożeniu kary 10 sekund na zwycięzcę, Włocha Mirko Lucianiego za spowodowanie kraksy na okrążeniu rozgrzewkowym. Luciani spadł na 10. pozycję, a Basz awansował na drugą, uzyskując tym samym najlepszy wynik w karierze i zajmując najwyższe miejsce w eliminacjach do ME od czasu Roberta Kubicy. W klasyfikacji generalnej całych zawodów Basz zajął drugie miejsce, mając tyle samo punktów co pierwszy, Włoch Aniello Smarrazzo (po 7 pkt). - Cieszę się z mojego życiowego wyniku - powiedział Karol Basz, który liczy, iż dobry wynik zachęci potencjalnych sponsorów. - Kilka razy w tym sezonie miałem pecha, teraz szczęście się do mnie uśmiechnęło. W uzyskaniu dobrego wyniku pomogły mi testy, które odbyłem na tym torze przed tygodniem. Dzięki temu znałem trasę równie dobrze co Włosi, dobrze też dostroiłem sprzęt w trakcie zawodów. Rywale jechali bardzo szybko, cały czas się wyprzedzaliśmy. Teraz ostrzę sobie apetyt na finał mistrzostw Europy, który zostanie rozegrany 3 sierpnia na torze w Bradze w Portugalii.