Pierwsze oficjalne w tym roku zawody były bardzo ważne dla zawodników aspirujących do kadry olimpijskiej. Kwalifikacje, które część wioślarzy wywalczyła podczas ostatnich mistrzostw świata, nie są imienne, ale przysługują osadom, a ich skład może ulec zmianie. W takiej sytuacji jest m.in. wioślarka Trytonu Poznań - Julia Michalska, która jednak jest przekonana, że będzie reprezentować Polskę w jedynce. "Wywalczyłam kwalifikację olimpijską w ostatnich mistrzostwach świata, ale miałam zgłoszoną tzw. kontrę przez Agatę Gramatykę. Dlatego te zawody były bardzo ważne, bowiem wyniki mogą mieć wpływ na to, kto znajdzie się w kadrze na igrzyska" - mówiła Michalska. Poznanianka dwukrotnie bardzo wyraźnie wygrała z Agatą Gramatyką (AZS AWF Kraków) i jak poinformował szef wyszkolenia Polskiego Związku Towarzystw Wioślarskich Bogdan Gryczuk, kandydatura Michalskiej zostanie przedłożona Polskiemu Komitetowi Olimpijskiemu. "Nie ukrywam, że myślę już o Pekinie. Często wypytuję starszych kolegów, jak wyglądają igrzyska. Chciałabym jak najszybciej mieć pewność, że będę w kadrze" - podkreśliła Michalska. O występ w Pekinie nie muszą się martwić trzykrotni mistrzowie świata w czwórce podwójnej. "Dla nas regaty w Poznaniu to taki mocniejszy trening, specjalnie się do nich nie przygotowywaliśmy. Forma ma przyjść zdecydowanie później" - przyznał Adam Korol ze "złotej" osady. Oprócz seniorów w regatach startowali również juniorzy, młodzieżowcy oraz weterani. "Wyniki mają duże znaczenie, bowiem posłużą wyłonieniu reprezentacji olimpijskiej oraz kadry na czerwcowe kwalifikacje, które odbędą się w Poznaniu. Musimy również dokonać selekcji do reprezentacji młodzieżowej i juniorskiej" - wyjaśnił Gryczuk. Na poznańskim torze nie pojawili się dwukrotnie mistrzowie olimpijscy - Robert Sycz i Tomasz Kucharski, którzy nie mają jeszcze kwalifikacji na igrzyska w Pekinie. "Sycz ma kłopoty z kręgosłupem, a Kucharski ostatnio chorował" - tłumaczył nieobecność wioślarzy Gryczuk.